Stefan K., szef Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie, zatrzymał w sierpniu ubiegłego roku myśliwego, którego posądził o kłusowanie. Teraz czeka go proces, bo według prokuratury przekroczył swoje uprawnienia – napisaliśmy dzisiaj.
Według śledczych komendant – jako strażnik łowiecki – mógł zatrzymać myśliwego tylko na gorącym uczynku bądź w pościgu. Prokuratorzy ustalili jednak, że aresztowany myśliwy nie kłusował.
- Do czasu wyroku sądowego nie będą podejmowane rozstrzygnięcia w sprawie komendanta – mówi Rafał Przech z biura prasowego wojewody Genowefy Tokarskiej. Tłumaczy, że komendant Państwowej Straży Łowieckiej zgodnie z ustawą o pracownikach państwowych może być zawieszony tylko w przypadku tymczasowego aresztowania.
- Nie zawieszę się. Czekam na proces – mówi Stefan K. Jest przekonany, że nie ma przeciwwskazań, żeby z aktem oskarżenia nadal dowodził lubelskimi strażnikami łowieckimi. – Gdybym czuł się winny to bym nie czekał na decyzję sądu – stwierdza Stefan K.
Za przekroczenie uprawnień grozi mu do trzech lat więzienia. Komendant nie przyznał się do winy.