Państwa dźwigi są coraz starsze i wymagają doświadczonych fachowców. Takich, jak my. - Ulotki tej treści od kilku dni rozprowadzają na Czechowie konserwatorzy wind. Powód? Spółdzielnia chce wynająć do konserwacji inne niż ich przedsiębiorstwo.
- Kłopoty zaczęły się w połowie roku - mówi jeden z konserwatorów. - Kolejne spółdzielnie zaczęły rezygnować z usług tej firmy: w lipcu LSM, gdzie jest prawie 180 wind, w październiku spółdzielnia "Motor” z 80 windami. A z końcem grudnia wygasną też umowy ze spółdzielniami "Kolejarz” (ponad 70 wind) i "Czechów” (blisko 280 wind).
Właściciele TyssenKrupp Elevator zaczęli zwalniać pracowników. - Nie mogliśmy dłużej czekać. Złożyliśmy wypowiedzenia z pracy i założyliśmy własną firmę: Lubelskie Przedsiębiorstwo Dźwigowe Winda-Serwis - wyjaśnia Marian Matyjaszczyk, wiceprezes nowej firmy. - Skupiliśmy u siebie większość najlepszych konserwatorów z całego miasta. I liczyliśmy, że wystartujemy w przetargach na konserwację wind w największych dzielnicach.
W pierwszej kolejności konserwatorzy złożyli ofertę spółdzielni "Motor”. Ale jej władze wybrały inną firmę. - Z naszych informacji wynika, że ta firma ma tylko trzech wykwalifikowanych konserwatorów. Bo wszyscy pozostali w tym mieście pracują u nas - dodaje Matyjaszczyk. - Nie mamy pojęcia, dlaczego to ich wybrano.
- Po prostu złożyli lepszą ofertę - wyjaśnia Janusz Szacoń, prezes "Motoru”. - Braliśmy pod uwagę różne czynniki, ale chodziło głównie o cenę. Była najkorzystniejsza.
Teraz nowych konserwatorów szuka spółdzielnia "Czechów”. - Tu także złożyliśmy ofertę - wyjaśnia Matyjaszczyk. - Ale w poniedziałek zostaliśmy poinformowani, że spółdzielnia podpisała już wstępną umowę z firmą, którą wybrał "Motor”. I to bez żadnego przetargu!
- To prawda. Zawarliśmy taką umowę - potwierdza Mariusz Szymanek, wiceprezes spółdzielni "Czechów”. - Nie organizowaliśmy przetargu. Zdecydowaliśmy się na wybór ofert. Ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
- Mamy nadzieję, że z pomocą mieszkańców uda nam się przekonać spółdzielnię do zmiany decyzji - podkreśla Matyjaszczyk. - I wyboru fachowców, którzy zajmowali się ich windami przez ponad 20 lat. W tej pracy liczą się przede wszystkim umiejętności i doświadczenie. Przecież chodzi o bezpieczeństwo ludzi.