Wojciech Włoch, kandydat SLD-UP do Rady Miejskiej Lublina, syn wicemarszałka Lubelszczyzny Piotra, zrezygnował wczoraj z ubiegania się o mandat radnego. Dwa dni temu został posądzony przez rodziców 12-latka o brutalne zaatakowanie ich syna, który miał zniszczyć jego plakat wyborczy.
Powodem wycofania się Włocha były dwa incydenty z jego udziałem. Do tego, który wywołał burzę, doszło w niedzielę w Lublinie. Jak twierdzi 12-letni Mateusz, Włoch złapał go za szyję, rzucił na karoserię auta. Na koniec miał wyzywać i grozić. Włoch zapewnia, że nie zrobił chłopcu nic złego. Złapał go jedynie za kurtkę, gdy ten chciał uciec po tym, jak razem z kolegami został złapany na niszczeniu plakatów wyborczych.
Do podobnego incydentu wyborczego z udziałem Włocha miało dojść pod koniec września. Kandydat na radnego razem z kolegami rzekomo zaatakował 19-letniego studenta - również za zerwanie plakatu. Policja obie sprawy przekazała do prokuratury. Ta jeszcze je wyjaśnia.
Zanim Wojciech Włoch podjął decyzję o wycofaniu się z wyborów, oświadczenie w jego sprawie wydał Grzegorz Kurczuk, minister sprawiedliwości, szef lubelskiego SLD. - Wyrażam głębokie ubolewanie i żal z powodu wydarzeń, w których uczestniczył Wojciech Włoch (...). Moim zdaniem niezależnie od okoliczności, kandydat musi w każdej sytuacji zachowywać się z umiarem i powściągliwością, a przede wszystkim nie powinien dać się wciągnąć w tego typu zdarzenia. Z przykrością stwierdzam, że Wojciech Włoch nadużył też mojego zaufania, umieszczając w materiałach wyborczych - bez mojej zgody - sformułowanie stwierdzające, iż udzielam mu poparcia jako minister sprawiedliwości.
Zgodnie z prawem skreślenie z listy kandydatów może nastąpić jedynie na wniosek zainteresowanego. - Wierzę, że Wojciech Włoch podejmie odpowiedzialną decyzję - dodał Kurczuk.
Włoch startował z czwartego miejsca. Miejsce na liście pozostanie po nim puste.