Aleksander Kwaśniewski nie stawił się na przesłuchanie do lubelskiej prokuratury w sprawie swojego wykształcenia. Ale nie poniesie za to żadnych konsekwencji. Prokuratura uznała nieobecność za usprawiedliwioną. Chce uzgodnić z nim nowy termin.
- Wezwanie na przesłuchanie nie dotarło do byłego prezydenta przed jego wyjazdem z kraju - mówi Marek Woźniak, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. - Nie doszło więc do celowego unikania stawienia się w prokuraturze.
Przypomnijmy, że lubelska prokuratura wszczęła śledztwo po doniesieniu mieszkańca województwa świętokrzyskiego, który powołał się na informacje prasowe o byłym prezydencie. W 1992 roku Kwaśniewski, wówczas poseł lewicy, zeznając w Prokuraturze Wojewódzkiej w Warszawie podał, że ma wyższe wykształcenie. W rzeczywistości został skreślony z listy Uniwersytetu Gdańskiego bez zaliczenia piątego roku studiów.
Kwaśniewski miał się stawić w charakterze świadka w środę. Wezwanie zostało wysłane m.in. pod jego domowy adres. Teraz prokuratorzy próbują ustalić termin przesłuchania. Kontaktują się z jego asystentem prasowym.
- Mamy informację, że były prezydent będzie za granicą do wiosny - mówi prokurator Woźniak. - Być może do przesłuchania dojdzie, gdy
na krótko pojawi się w kraju.
Z naszych informacji wynika,
że śledztwo zostanie umorzone z powodu znikomej szkodliwości czynu. Prokuratura uzna, że były prezydent zeznał nieprawdę, ale kłamstwo nie miało żadnego znaczenia.
Nie jest więc przestępstwem. (er)