Mieszkańcy domów położonych w zagłębieniu terenu przy ul. Czechowskiej proszą miasto o poprawki kanalizacji burzowej.
Do dziś odpowiedz nie wypłynęła.
Problemy mieszkańców zaczęły się, gdy kilka lat temu przebudowana została jezdnia ul. Czechowskiej. Wcześniej w jednej ze studzienek burzowych znajdował się zawór zwrotny, który w razie potrzeby chronił niżej położone domy przed zalewaniem.
- Po remoncie ulicy nie założono zaworu zwrotnego. Ale o tym przekonaliśmy się dopiero podczas burzy 23 maja 2007 r. - skarży się Bolesław Zięba, którego dom najbardziej ucierpiał podczas nawałnicy. Wezbrana woda wybiła dziurę w ścianie jego domu i zniszczyła niemal całe wyposażenie.
Pod koniec października zeszłego roku grupa mieszkańców Czechowskiej napisała list do prezydenta miasta z prośbą o przebudowę kanalizacji. Do dziś nie dostali odpowiedzi.
- Bo ta sprawa jest jeszcze uzgadniana między wydziałami - wyjaśnia Anna Koper z odpowiedzialnego za kanalizację burzową Wydziału Gospodarki Komunalnej. W zeszłym tygodniu rozżaleni lokatorzy złożyli w Ratuszu kolejne pismo.
Ale na zmiany w sieci kanalizacyjnej mieszkańcy jeszcze poczekają. I to długo.
- Zalewanie tej ulicy nie jest tylko kwestią zaworu zwrotnego, ale kompleksowego odwodnienia. Samo zamontowanie zaworu nie rozwiąże problemu - twierdzi Anna Koper. - Tereny po przeciwnej stronie ul. Czechowskiej były kiedyś niezabudowane. Teraz stoją tam budynki, a to zmieniło stosunki wodne. Trzeba jeszcze raz określić zlewnię. Ale nie mamy na to funduszy, dlatego sprawę skierowaliśmy do Wydziału Inwestycji UM.
- Działamy w ramach budżetu Lublina, a w tegorocznym budżecie nie ma takiego zadania - odpowiada Marek Młynarczyk, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji.
Ratusz wyjaśnia, dlaczego mieszkańcy nie dostali odpowiedzi na pismo. - W najbliższym czasie będziemy chcieli spotkać się z autorami pisma i porozmawiać z nimi o rozwiązaniu tego problemu - obiecuje Mirosław Kalinowski z Biura Prasowego Urzędu Miasta.