Strażnicy od razu wezwali ekspertów. Okazało się, że nie było takiej potrzeby.
Kiedy ktoś w Lublinie natknie się na dzikie, egzotyczne albo groźne zwierze musi zadzwonić na Straż Miejską. Ta z kolei często na pomoc wzywa Bartłomiej Gorzkowskiego z Fundacji Epicrates. To ona właśnie zajmuje się małpkami, wężami, pająkami…
Tak było na przykład w lipcu, kiedy wąż wpełzł przez kratkę wentylacyjną do toalety w jednym z mieszkań przy ul. Bursztynowej. Zwierze spadło na plecy osobie, która akurat korzystała z WC.
Teraz Gorzkowski otrzymał kolejne wezwanie od Straży Miejskiej.
– Pani zgłasza wielkiego, włochatego i groźnego pająka ptasznika na parapecie pasażu handlowego. Obok jest sklep zoologiczny, więc możliwe, że stamtąd uciekł – relacjonuje ten alert.
Szybko pojechano na miejsce, ale okazało się, że nie było potrzeby wszczynać alarmu. Okazało się, że ten groźny pająk to zabawka. - No i jest... kolejna figurka do kolekcji.
(Kilka miesięcy wcześniej był to gumowy wąż, który "straszył" mieszkańców pewnego osiedla.) – podaje Gorzkowski.