Jedziemy do Warszawy po nasze samochody – zdecydowali wczoraj klienci lubelskiego przedstawiciela Mitsubishi. Dealer wziął
od nich pieniądze za auta, których nie miał. I najprawdopodobniej mieć nie będzie.
Zbigniew Czapla z Chełma za model space star zapłacił 57,3 tys. zł. Na razie ma tylko dowód rejestracyjny i tablice. Ale wie już, gdzie jest jego auto.
– Stoi w składzie celnym w Warszawie, na Bemowie. Korzystając z moich kontaktów zdołałem sprawdzić numer nadwozia, kolor oraz wersję. Są takie same, jak dane w moim dowodzie rejestracyjnym.
Jadwiga Dulęba ponad miesiąc temu również wpłaciła całą kwotę.
– Do dziś nie mam auta. Nie interesują mnie rozliczenia pomiędzy Kor-Man a MMC Car Poland (generalny przedstawiciel japońskiej firmy na Polskę). Kupiłam mitsubishi i chcę je mieć.
Dzisiaj do Warszawy jadą wszystkie osoby, które wpłaciły pełną kwotę.
Chcą złożyć w policji i prokuraturze zawiadomienia o bezprawnym przetrzymywaniu ich aut.
A samochody wciąż są własnością warszawskiego przedstawiciela Mitsubishi. Auta te „nigdy nie zostały firmie Kor-Man wydane ani sprzedane” – zapewnia nas w piśmie warszawskie przedstawicielstwo.
Mało tego. 13 listopada Kor-Man przestał być dealerem Mitsubishi. Tydzień później warszawski importer skierował do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jego zdaniem Kor-Man wprowadził klientów w błąd twierdząc, że sprzedane samochody stanowią własność tej firmy.
Zdaniem prawników lubelskiej spółki rozwiązanie umowy przez MMC Car Poland jest bezprawne. – Podjęliśmy już niezbędne kroki w celu wyjaśnienia sytuacji – powiedzieli wczoraj.