Jeśli we wtorek prywatne przedszkole przy Czechowskiej w Lublinie nie przerwie działalności, będzie to koniec tej placówki.
Sprawy by wcale nie było, gdyby nie błąd dyrektorki przedszkola. Jej placówka działała wcześniej pod innym adresem, ale tamte pomieszczenia były za duże, jak na potrzeby trzydzieściorga dzieci. Dlatego przeniosła się na parter kamienicy przy Czechowskiej 11. Ten lokal w dokumentach figurował, jako lokal mieszkalny.
Dyrektorka rozpoczęła procedurę zmiany funkcji pomieszczeń. Ale nie doprowadziła jej do końca. Zapomniała o jednym dokumencie. Dlatego lokal nadal formalnie jest mieszkaniem. Ten błąd zauważyła sąsiadka z pierwszego piętra, która chce wykurzyć przedszkole z kamienicy. Doniosła o wszystkim Urzędowi Miasta, ten zaś skierował sprawę do nadzoru budowlanego, który orzekł, że tak działające przedszkole to samowola budowlana.
- Wydaliśmy postanowienie o wstrzymaniu użytkowania lokalu. To oznacza, że nie może być w nim prowadzona ta działalność - poinformował nas kilka dni temu Robert Lenarcik, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego (PINB). Od tego postanowienia nie ma odwołania. Ani dyrektorka, ani jej pełnomocnik nie odebrali pisma z nadzoru budowlanego. Ale inspektorzy zerknęli w przepisy i stwierdzili, że skoro listonosz dwukrotnie awizował przesyłkę, to można ją uznać za doręczoną. I nie ma już wyjścia. Przedszkole trzeba zamknąć.
- Czy ja mam panu Lenarcikowi przywieźć dzieci do jego biura? - pyta rozwścieczona matka jednego z przedszkolaków. - Co mają zrobić rodzice trzydzieściorga dzieci w środku lutego, gdy żadna placówka nie zechce ich przyjąć. Rozdmuchamy sprawę tak, że pan Lenarcik pożałuje, że się nią zajął.
- Prawo jest prawem - odpowiada Lenarcik. - Przepisy mówią jasno, że muszę wydać postanowienie o wstrzymaniu użytkowania lokalu. Nie mam innej możliwości.
To dopiero początek problemów. Jeśli właścicielka placówki nie wykona decyzji PINB, będzie mogła pożegnać się z przedszkolem przy Czechowskiej. Odmowa wykonania postanowienia wyklucza możliwość legalizacji samowoli. - Moja pracownica prowadząca tę sprawę jest na urlopie, wróci we wtorek. I tego dnia pójdzie sprawdzić, czy przedszkole nadal działa - zapowiada inspektor.
Jeśli dyrektorka zamknie placówkę, będzie ja mogła otworzyć po legalizacji.