Jedynie niewiele ponad 400 lublinian dowie się za miejskie pieniądze, czy chorują na gruźlicę. Dlaczego tak mało? Bo Ratusz nie ma więcej pieniędzy na profilaktykę.
Dużo. Wystarczy spojrzeć w statystyki. W Lublinie tzw. wskaźnik zapadalności wynosi 46,1 przypadków na 100 tys. mieszkańców. To więcej niż średnia z całego województwa. W ubiegłym roku wynosiła 35,2. I była najwyższa w całej Unii Europejskiej. Powód? Bieda.
– Mapa występowania gruźlicy pokrywa się w świecie z mapą biedy. I nie jest to przypadek – wyjaśnia prof. Janusz Milanowski, wojewódzki konsultant medyczny w dziedzinie chorób płuc. – Gruźlica rozwija się częściej u ludzi osłabionych, niedożywionych, zestresowanych, mieszkających w trudnych warunkach. Oraz dotkniętych nałogami nikotynizmu i alkoholizmu.
Gruźlicę można leczyć. Tym skuteczniej, im wcześniej zostanie wykryta. Z tym też jest źle. Powód wciąż ten sam. Bieda. Lekarze rodzinni, szukając oszczędności, zbyt często rezygnują z prześwietlania pacjentów. Znane są przypadki, gdy chorzy przez wiele miesięcy leczeni są „na nerwobóle”. Bo nie zostali wysłani na zdjęcie rentgenowskie. A z własnej kieszeni nie chcieli za nie płacić. – Każdy powinien robić sobie takie zdjęcie przynajmniej raz na dwa lata – przyznaje Anna Jabłońska-
Chmielewska, dyrektor Lubelskiego Centrum Zdrowia Publicznego.
Ratunek? Akcje profilaktyczne. Miasto ogłosiło właśnie konkurs na przeprowadzenie badań. – Powstanie lista placówek biorących udział w akcji. Tam będą mogli zgłaszać się zainteresowani badaniami mieszkańcy – wyjaśnia Małgorzata Łobodzińska, miejski inspektor zdrowia. Akcja ma zacząć się w połowie listopada. Potrwa miesiąc.
Ale nie wszyscy, którzy odwiedzą gabinet, rzeczywiście trafią na badanie. Lekarze zaczną od wywiadu środowiskowego. Dopiero po wypełnieniu szczegółowej ankiety stwierdzą, czy dany pacjent powinien trafić na kompleksowe badanie. Dlaczego? Żeby z akcji skorzystali najbardziej zagrożeni zachorowaniem. Pozostali muszą czekać. Bo brakuje pieniędzy.
Ratusz chciał zorganizować wspólną akcję z Narodowym Funduszem Zdrowia. Zabrakło decyzji centrali NFZ.