Jednak będzie przedwojenne miasteczko w lubelskim skansenie. Mimo że władze województwa przez najbliższe trzy lata nie dadzą ani złotówki. Pieniądze przekaże Ministerstwo Kultury.
Budowa miasteczka miała ruszyć w tym roku. Ale, jak pisaliśmy w lipcu, władze województwa przesunęły swój wkład finansowy w realizację projektu (od 3 do 5 milionów zł) na 2009 r. Bez tego muzeum nie może dostać unijnych pieniędzy, które miały pokryć zdecydowaną większość kosztów projektu.
Problem w tym, że prace nad miasteczkiem trzeba rozpocząć najpóźniej w przyszłym roku, bo z końcem 2007 r. wygasa pozwolenie na budowę.
- Z pomocą przyszedł minister kultury i dziedzictwa narodowego, który przekazał nam pieniądze na budowę. Na początek dostaniemy ponad 50 tys. zł - wyjaśnia Mieczysław Kseniak, dyrektor lubelskiego skansenu. - Będziemy mogli za to zacząć skupowanie wyposażenia miasteczka, m.in. mebli, strojów, a nawet całych warsztatów. Chcemy też ruszyć z pracami na samym miejscu budowy miasteczka.
Dalsze prace zależą od pieniędzy. - Zamierzamy się starać o kolejne fundusze z ministerstwa - dodaje Kseniak. - Jeśli minister uważa, że warto zainwestować w naszą osadę, to warto z tego skorzystać. Ciągle jednak nie tracę nadziei na środki z budżetu województwa.
W piątek władze skansenu zaprezentują plany budowy miasteczka. - Chcemy przypomnieć nowym władzom regionu o naszym projekcie - tłumaczy dyrektor Kseniak. - Trzy miliony zł rozłożone na trzy lata, to naprawdę nieduży uszczerbek dla wojewódzkiej kasy. A korzyści będą ogromne. Miasteczko ściągnie do nas tłumy turystów. Przecież to jedyny tego typu projekt w całej Europie.