Miejski przewodnik tonie w coraz większych długach i przynosi coraz większe straty. Przychody z biletów maleją, rosną za to koszty działania firmy.
Firma błyskawicznie zmierza na dno. O ile 2005 r. spółka zamknęła 14-milionową stratą, to rok później pogrążyła się o kolejny milion. Plany na 2007 rok są jeszcze gorsze - strata wzrośnie do 21 milionów zł. A to i tak bardzo optymistyczny wariant. Dlaczego? Bo władze MPK nadal liczą na to, że nie zmaleją przychody ze sprzedaży biletów. Liczby mówią jednak co innego.
W pierwszym kwartale ubiegłego roku z kiosków i kas biletowych do firmy popłynęło 15,6 miliona zł. Rok później strumień pieniędzy stopniał o prawie milion.
Przewoźnik tłumaczy to... taniejącymi biletami i tym, że pojawiły się 60-minutowe czasówki. "Przez co niektórzy pasażerowie korzystający z biletów jednorazowych zaczęli płacić mniej” - czytamy w sprawozdaniu MPK.
Tymczasem ciężko jest znaleźć w autobusie pasażera korzystającego z takiego właśnie biletu, nie mówiąc o tym, że 60-minutówki ciężko gdziekolwiek kupić.
Pasażerowie zostawiają coraz mniej pieniędzy, za to koszty działania spółki rosną. W pierwszym kwartale br. były wyższe o milion zł niż rok wcześniej. Skąd ten wzrost? Na pewno pieniądze nie poszły na paliwo, bo wydatki na ten cel spadły w tym czasie o prawie 700 tys. złotych. - Spółka realizowała spore inwestycje, które nie współgrały z jej kondycją ekonomiczną - tłumaczy Michał Widomski, pełnomocnik prezydenta miasta do spraw reorganizacji komunikacji miejskiej.
Zmalała liczba pojazdów MPK wysyłanych w trasy. Rosną za to długi.
- Bardzo mnie niepokoją te liczby. Dlatego trzeba jak najszybciej uporządkować rynek komunikacji miejskiej w Lublinie, bo prywatna konkurencja ma się świetnie - mówi Andrzej Sokołowski, szef Związku Zawodowego Kierowców i Obsługi Komunikacji Miejskiej, największego spośród działających w firmie. O kondycji spółki dowiedział się od nas. - Wielokrotnie występowaliśmy do władz MPK o przekazanie tych danych. I nigdy ich nie dostaliśmy - dodaje.
Może radni coś poradzą
Dziś wynikami finansowymi MPK mają się zająć miejscy radni z Komisji Budżetowo-Ekonomicznej. Posiedzenie jest jawne. Związkowcy już zapowiedzieli, że będą się mu przysłuchiwać.