Nie ma problemów ze sfinansowaniem budowy lotniska i nie będzie kłopotów z jego utrzymaniem – zapewniają przedstawiciele Portu Lotniczego Lublin.
O najważniejszych inwestycjach dyskutowali wczoraj u wojewody Genowefy Tokarskiej (PSL) urzędnicy, przedsiębiorcy i związkowcy.
– Pierwsze samoloty odlecą z lotniska na przełomie czerwca i lipca przyszłego roku. Na pewno będzie można dolecieć do portu przesiadkowego we Frankfurcie czy Amsterdamie i tam przesiąść się np. na lot do Stanów Zjednoczonych – stwierdził Krzysztof Siczek, dyrektor projektu budowy PLL. Przez lotnisko ma się przewinąć od 300 tys. do 2,5 mln pasażerów rocznie. Do lubelskiego portu nie trzeba będzie dokładać, jeśli wybiorą go mieszkańcy regionu latający teraz z Warszawy (6,6 proc. pasażerów na Okęciu, to ludzie z Lubelskiego).
Budowa ekspresówki S-17 (Kurów–Lublin– Piaski wraz z obwodnicą Lublina), obwodnice Frampola, Hrubieszowa oraz Kocka i Woli Skromowskiej, to w sumie ponad 88 km dróg, które powstaną do 2013 r. Pozostałe, w tym inne odcinki S-17 i S-19, będą przebudowane do 2020 r.
– Jest dramat finansów publicznych. W przyszłym roku rząd zweryfikuje inwestycje drogowe, dlatego musimy mieć je zaawansowane – tłumaczył Janusz Wójtowicz, szef lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.