Jeszcze w marcu Ratusz miał zapewniać, że nie sprzeda pod zabudowę miejskich działek przy ul. Filaretów. Teraz zmienił zdanie. – To słabe – komentuje przewodniczący rady dzielnicy, który obawia się, że zabudowa tego terenu zaszkodzi pobliskiemu osiedlu.
Sprawa dotyczy niezabudowanych, porośniętych dziką roślinnością działek przy ul. Filaretów niedaleko alejki biegnącej wzdłuż posesji kościoła. Zgodnie z obowiązującym planem zagospodarowania terenu jest to obszar przeznaczony pod usługi i budownictwo wielorodzinne. Spora część terenu należy do spółki Helvetia Development. Jej współwłaścicielem jest Piotr Kowalczyk, do jesieni 2018 r. przewodniczący Rady Miasta, jeden z najbliższych wówczas współpracowników prezydenta Krzysztofa Żuka.
Jak klin między działki Helvetii wbita jest miejska nieruchomość o nieregularnym kształcie i właśnie ją chce sprzedać prezydent Krzysztof Żuk. Do tego potrzebuje jeszcze zgody Rady Miasta, której posiedzenie jest zwołane na dzisiaj, a sprawa sprzedaży ziemi przy Filaretów jest jednym z punktów porządku obrad.
– To słabe – komentuje Grzegorz Wierzchowski, przewodniczący Rady Dzielnicy Rury. Jest zaskoczony prezydenckim planem spieniężenia tej ziemi, bo wcześniej był zapewniony przez prezydenta, że ziemia nie będzie wystawiona na sprzedaż. Takie zapewnienie usłyszał 4 marca w Ratuszu na spotkaniu z Krzysztofem Żukiem, w którym uczestniczyła także miejska radna Monika Orzechowska (klub prezydencki). – Tak było, taka deklaracja padła – potwierdza nam radna.
Na oficjalnej stronie rady dzielnicy na Facebooku jest nawet pamiątkowe zdjęcie z tego spotkania. W podpisie możemy przeczytać: „dobra wiadomość jest taka, że działki przy parafii św. Józefa w Lublinie nie zostaną sprzedane na zabudowę”.
– Podczas spotkania wyraziłem obawy mieszkańców przed zabudową tego terenu. Powiedziałem, że chcieliby, aby ten teren pozostał zielony i był w przyszłości miejscem rekreacji – relacjonuje Wierzchowski. – Prezydent powiedział, że nie może obiecać, że ten teren będzie miejscem rekreacji, ale może za to obiecać, że nie zostanie sprzedany pod zabudowę.
Mimo tej deklaracji prezydent skierował do Rady Miasta projekt uchwały w sprawie sprzedaży miejskiej nieruchomości, o czym obszernie pisaliśmy w środę.
– To słabe, że dowiadujemy się o tym z prasy, a nie od prezydenta, który się z nami na coś umawiał – dodaje przewodniczący Rady Dzielnicy Rury. – Jestem zaskoczona, zawiedziona – przyznaje radna Orzechowska.
Dlaczego dzielnicy tak zależy na tym, żeby działki nie zostały zabudowane? – To nasiliłoby problemy z parkowaniem. Już teraz ul. Wallenroda jest obstawiona samochodami, bo ludzie przyjeżdżają do ZUS-u, do sądu, są szkoły, przedszkola i nie ma gdzie parkować – odpowiada Wierzchowski.
– Liczymy na to, że prezydent się z tego wycofa i dotrzyma słowa – dodaje Dariusz Michałowski, wiceprzewodniczący rady dzielnicy, który w środę zadzwonił do naszej redakcji, przypominając to, co Żuk obiecał w marcu.
Dziś, prosząc radnych o zgodę na sprzedaż działek, prezydent tłumaczy to „potrzebą pozyskania środków finansowych” do budżetu Lublina. Przekonuje też, że należące do miasta nieruchomości przy ul. Filaretów trudno byłoby zagospodarować samodzielnie ze względu na ich kształt, wymiary oraz to, że są „bez dostępu do zaplanowanego układu drogowego”.
– Nie poprę tego, przecież coś mieliśmy ustalone – zapowiada radna Orzechowska. – Nie zagłosuję za sprzedażą, nie ma mowy.