Dwóch bezdomnych mężczyzn poskarżyło się SOK-istom na działania ochroniarzy Dworca PKP w Lublinie. Z ich relacji wynika, że zostali potraktowani gazem. Jeden miał być rzucony na ścianę. Sprawą zajmuje się policja.
W poczekalni dla podróżnych do funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei podszedł 34-letni mężczyzna i powiedział, że pracownicy ochraniający budynek użyli wobec niego gazu. Potem mieli wyprowadzić go z dworca i pchnąć na ścianę przy schodach prowadzących w kierunku zejścia do tunelu.
- Mężczyzna miał rozcięcie na czole, zakrwawioną twarz i problemy z widzeniem. Bolała go głowa - informuje Piotr Stefaniuk, rzecznik prasowy Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei.
W tym czasie do SOK-istów, podszedł drugi bezdomny mężczyzna. 42-latek skarżył się, że ci sami ochroniarze użyli na nim gazu i przez to nic nie widzi i boli go głowa.
Funkcjonariusze wylegitymowali dwóch pracowników firmy ochroniarskiej. Mężczyźni przyznali, że faktycznie musieli interweniować. Nie podali jednak szczegółów.
Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która zabrała poszkodowanych mężczyzn do szpitala. Przyjechali także policjanci z VIII KP w Lublinie, którym przekazano ochroniarzy z dworca.
Według relacji policjantów bezdomni byli nietrzeźwi i nie chcieli zgłosić pobicia. Trafili do szpitala. - Policjanci chcieli z nimi porozmawiać po wytrzeźwieniu. Kiedy na drugi dzień pojechali do szpitala mężczyzn już nie było. Opuścili szpital - wyjaśnia Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Będziemy jeszcze rozmawiać z ochroniarzami na temat zajścia.