Paweł Kucharewicz, 23-letni kandydat Samoobrony do Rady Miasta, zdobył w ostatnich wyborach... jeden głos. Razem z kandydatem Polskiej Partii Pracy osiągnęli najgorszy wynik w mieście. I wcale się tym nie przejmują.
Efekt? Pan Paweł zdobył w wyborach jeden głos. - Nie mam pojęcia, kto na mnie zagłosował - przyznaje. - Ale gdybym był na liście w swojej dzielnicy, na pewno mógłbym liczyć na głosy rodziny i znajomych.
- Pewnie, że bym go poparł - potwierdza Bogdan Kucharewicz, ojciec kandydata. - Sam go wychowałem i wiem, co to za człowiek. Bardziej ufam jemu niż jakiemuś nieznanemu kandydatowi.
Na głos rodziny mógł też liczyć Krzysztof Narolski, kandydat Lubelskiej Centroprawicy także z okręgu nr 1. - Ja na niego zagłosowałam - mówi Sabina Narolska, jego matka. - Wiem też o drugiej osobie, która oddała na niego głos. Ale kto był trzeci, nie mam pojęcia - dodaje. Sam kandydat nie chciał z nami rozmawiać o swoim wyniku. Razem zdobył trzy głosy.
Identyczny wynik osiągnęło jeszcze dwóch kandydatów w Lublinie - Jadwiga Kuźniecowicz z Samoobrony w okręgu nr 6 i Janusz Suski z Polskiej Partii Pracy w okręgu nr 5. Jego partyjny kolega, Wojciech Ziemlewski, zdobył drugi, obok Kucharewicza, najgorszy wynik w mieście. W okręgu nr 1 zdobył jeden głos.
- Dopiero startujemy. Zaczęliśmy budować struktury partii, których w Lublinie do tej pory nie było - wyjaśnia Krzysztof Tymczyna, lubelski pełnomocnik wyborczy PPP. - Nie byliśmy faworytem tych wyborów, ale nie załamujemy się ich wynikiem.
Dla porównania najlepsze wynik w Lublinie osiągnął Adam Wasilewski z PO, który zdobył 3560 głosów. Tuż za nim uplasowali się jego partyjni koledzy: Dariusz Piątek (3953 głosy) i Piotr Więckowski (2491 głosów).