Lubelskie wiaty przystankowe są oszpecone ogłoszeniami. Wkrótce przystanki mogą wyglądać jeszcze gorzej, bo przy okazji wyborów samorządowych wielu kandydatów będzie chciało na nich promować swoją osobę.
– Do tego potrzebna jest współpraca ze Strażą Miejską, my nie jesteśmy władni karać mandatami – mówi Dariusz Koper, dyrektor Zakładu Reklamy Zewnętrznej „Maik”, zarządzającego wiatami. – Swego czasu robiliśmy dokumentację i wysłaliśmy pisma wraz z fotografiami do Straży Miejskiej by się tym zajęła. Nie było reakcji.
Jak dowiedzieliśmy się Straż Miejska może karać jedynie osoby schwytane podczas rozwieszania ogłoszeń. – Nie jest to możliwe w przypadku dotarcia do osoby na podstawie informacji zawartej w ogłoszeniu – usłyszeliśmy. – Strażnicy mogą wtedy jedynie pouczyć o obowiązku umieszczania ogłoszeń w miejscach do tego wyznaczonych.
Pracownicy agencji „Maik” nie mogą poradzić sobie z oklejonymi przystankami. By w miarę skutecznie usuwać ogłoszenia firma musiałaby zatrudnić dodatkowo co najmniej 5 osób. Wiaty przy al. Racławickich myte są dwa razy w miesiącu. Niestety, zaraz pojawiają się ludzie, którzy nalepiają nowe ogłoszenia. – Z tego co się orientuję, w ciągu ostatnich trzech lat zaledwie kilka razy zdarzyło się, że taka osoba została ukarana – mówi D. Koper.
Grzywna wynosi około 100 złotych. Często dla reklamujących się firm bardziej opłacalne jest oklejenie przystanków w całym mieście i ryzyko, że zostanie się ukaranym, niż zamówienie ogłoszenia w prasie. – Nawet rozporządzenia o okręgach wyborczych są wieszane na przystankach bezprawnie – dodaje Koper. – Nigdy nikt nie pytał nas o takie zezwolenie.
Niektóre miasta jak Warszawa czy Poznań poradziły sobie z oklejonymi przystankami. – Po prostu na wiatach umieszczono tabliczkę z napisem, że naklejanie jest karalne. To trochę odstrasza rozklejających plakaty – podsumowuje D. Koper.
Jak rozwiązać problem oklejania wiat ogłoszeniami? Czekamy pod teefonem 534-06-06