Postój na wyznaczonych miejskich parkingach jest płatny w godzinach 8–18. Ale tylko teoretycznie. W praktyce do 15.30. Bo później nikt już nie sprawdza, czy kierowcy płacą za parkowanie. Z wyjątkiem poniedziałków.
Postój jest płatny od poniedziałku do piątku w godz. 8–18. Ale tylko w poniedziałki urzędnicy pracują do 18.30. W pozostałe dni kończą pracę o 15.30.
– Po tej godzinie pod telefonem komórkowym albo domowym zawsze uchwytny jest ktoś z kierownictwa wydziału. Na przykład na wypadek ataku zimy – zapewnia Mirosław Kalinowski z biura prasowego Ratusza.
To czy po 15.30 kierowca kupi i skasuje bilet, zależy tylko od jego uczciwości. Bo nikt go nie skontroluje. Urzędnicy są już w domach. A Straż Miejska takimi sprawami się nie zajmuje. Ani rano, ani po południu.
– To nie należy do nas. Uchwała Rady Miasta przywracająca opłaty za parkowanie wyraźnie wskazuje, że za sprawdzanie biletów na parkingach odpowiada Wydział Gospodarki Komunalnej. I tylko on – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Dlaczego miasto nie potrafi wyegzekwować opłat parkingowych? Zastępca prezydenta Lublina Wiesław Perdeus nie potrafił nam tego wyjaśnić.
– Ale w poniedziałek odbędzie się specjalne spotkanie wszystkich miejskich służb porządkowych. Na parkingach będzie więcej kontrolerów. I nie będą to tylko pracownicy Wydziału Gospodarki Komunalnej – zapewnił W. Perdeus. •