12,5 mln zł z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej zdążył na odchodne rozdzielić wśród "swoich” odwołany Zarząd Województwa. Nowe władze sprawdzają, czy projekt uchwały przygotowany w tej sprawie przez były zarząd nie został antydatowany.
W tym roku Lubelszczyźnie przypadło 12,5 mln zł. Właśnie te pieniądze rozdzielili członkowie byłego już, lewicowego Zarządu Województwa. Przygotowany przez nich projekt podziału pieniędzy trafił na biurko Edwarda Wojtasa, nowego marszałka województwa. Wraz z załącznikiem - wykazem instytucji, które mają dostać pieniądze z Totalizatora. Ogromna pula została przydzielona powiatom, z których pochodzą członkowie byłego zarządu. Głównie na inwestycje sportowe w Białej Podlaskiej, Łukowie, Radzyniu Podlaskim, Parczewie (rodzinne strony b. marszałka Henryka Makarewicza z PSL i strony gdzie wiele lat mieszkał były wicemarszałek Mirosław Złomaniec z SLD). Z podziału powinni być też zadowoleni w powiecie tomaszowskim (to z kolei matecznik b. wicemarszałka Piotra Włocha z SLD). Nic nie dostały powiaty i gminy, gdzie rządzą polityczni przeciwnicy byłych włodarzy województwa.
Nowy marszałek województwa skierował uchwałę do sejmiku. Radni mieli ją zatwierdzić w najbliższy poniedziałek. Szybko okazało się jednak, że w protokołach z posiedzeń starego zarządu nie ma śladu o przyjęciu projektu uchwały o podziale pieniędzy z Totalizatora. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ten punkt zdjęto z porządku obrad i przełożono na "po sesji”. Tyle, że po sesji nie było już starego układu politycznego, a władzę w województwie przejęła prawicowa koalicja.
- Będziemy wyjaśniać, czy nie doszło do sfałszowania dokumentu - mówi Bogusław Warchulski, nowy wicemarszałek województwa. - Jeżeli okaże się, że projekt uchwały został antydatowany, znajdziemy winnych i wyciągniemy konsekwencje. A uchwałę wycofamy z sejmiku.