Właściciel auta zaparkowanego na ul. Wielkiej w Lublinie zauważył w poniedziałek wieczorem podejrzany pakunek pod swoim samochodem. Jak udało nam się ustalić, nie była to bomba.
Informację potwierdziła lubelska policja.
- Policja dostała sygnał o podejrzanym pakunku pod samochodem przy ul. Wielkiej w Lublinie - wyjaśnia w poniedziałek wieczorem asp. Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Informację przekazał policji właściciel samochodu. Policja zabezpieczyła miejsce.
Na ul. Wielką przyjechali pirotechnicy, którzy mieli za zadanie sprawdzić, co znajduje się w pakunku. Właściciel auta obawiał się, że może być to ładunek wybuchowy. - Policjanci ewakuowali mieszkańców okolicznych domów. Następnie pirotechnicy sprawdzili i zabezpieczyli podejrzany pakunek - informuje Dziennik Wschodni asp. Arkadiusz Arciszewski z KWP w Lublinie.
Na miejscu wydarzeń był także Dziennikarz Obywatelski MM Lublin Paweł P. Z jego relacji wynika, że pirotechnicy wysadzili pakunek. - Z informacji uzyskanych na miejscu dowiedziałem się, że nie był to ładunek wybuchowy. W pakunku były m.in. baterie z przewodami. Pakunek był pod samochodem marki Toyota - mówi Paweł P.
Lubelscy policjanci potwierdzają informację. - To nie była bomba. Znaleźliśmy w środku różne przewody, ale była to tylko atrapa - podkreśla asp. Arkadiusz Arciszewski.
Kliknij i zobacz więcej zdjęć z ul. Wielkiej w Lublinie