Oszuści odegrali przed staruszką stroskaną rodzinkę, która potrzebuje pieniędzy na operację. Wyłudzili od niej 2 tys. zł.
- Kobieta zaczepiła staruszkę - mówi Magdalena Jędrejek, z lubelskiej policji. - Powiedziała, że mieli wypadek i chcą się dostać do szpitala, w którym leży brat jej męża. Nie wiedzieli jednak w jakim szpitalu leży. 79-latka wytłumaczyła, że najbliżej jest szpital przy ul. Staszica i pokazała, w którą stronę mają jechać.
Oszuści namówili staruszkę do pojechania z nimi samochodem pod szpital. Tam dalej odgrywali przed nią zrozpaczona rodzinę. Mężczyzna zadzwonił do kogoś, po czym stwierdził, że musi zdobyć 1,8 tys. zł na operację brata. Problem w tym, że ma tylko dolary.
- Kobieta również zaczęła płakać i prosić o pomoc - dodaje Jędrejek. - Staruszka zgodziła się wymienić im dolary na złotówki.
Wszyscy pojechali do mieszkania 79-latki. Kobieta dała 2 tys. zł. za saszetkę, w której miały być dolary. Potem oszuści odjechali. Staruszka odkryła, że w saszetce nie ma dolarów.
Staruszka zapamiętała rysopisy oszustów. Mężczyzna ma około 60 lat, 165 cm wzrostu, śniadą cerę, krótkie ciemne włosy i widoczne braki w uzębieniu. Kobieta - około 55 lat i 165 cm wzrostu, kręcone włosy do ramion.
(er)