Śledztwo w sprawie zaginięcia fałszywej 100-złotówki z lubelskiej komendy będzie prowadzone poza Lublinem - poinformowała dziś Prokuratura Okręgowa w Lublinie.
Banknot był dowodem w śledztwie prowadzonym przez wydział dochodzeniowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Podejrzaną 100-złotówkę w kwietniu przekazał funkcjonariuszom Kredyt Bank. Potem zbadali go rzeczoznawcy Narodowego Banku Polskiego i nie mieli wątpliwości, że został sfałszowany.
Policjanci fałszerzy nie złapali, za to zgubili dowód. Banknot zginął z sekretariatu naczelnika wydziału dochodzeniowo-śledczego.
Sprawa wyszła na jaw 25 kwietnia. Witold Laskowski, rzecznik lubelskiej policji, twierdzi, że prokuratura została o tym fakcie niezwłocznie poinformowana. - Naczelnik wydziału prowadzącego śledztwo zapewnił mnie, że przekazał informację najpóźniej następnego dnia po tym jak 100-złotówka zginęła - mówi. Czyli 26 kwietnia.
Co innego twierdzi prokurator Andrzej Lepieszko. - Policja zawiadomiła nas o tym zaginięciu pomiędzy 22 a 25 maja. Potwierdza to między innymi oświadczenie prokuratora rejonowego Lublin-Północ.
Sprawa zaginięcia banknotu będzie prowadzona niezależnie od śledztwa dotyczącego wprowadzenia fałszywki do obiegu. Poprowadzi ją jedna z prokuratur - w Siedlcach, Zamościu lub Radomiu. (atj)