Funkcjonariusz Oddziału Prewencji KWP w Lublinie był już po służbie, ale i tak zatrzymał pijanego kierowcę, który uderzył w zaparkowany przy ulicy samochód i chciał uciec. To nie pierwsza udana interwencja tego policjanta.
– Siedzący za kierownicą opla mężczyzna uruchomił silnik chciał i odjechać z miejsca zdarzenia – informuje kom. Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji. – Funkcjonariusz – mimo, że był poza służbą – podjął interwencję. Przedstawił się, pokazał policyjną odznakę i nakazał wyłączyć silnik, a klucze położyć na kokpicie.
Kierowca wykonał polecenia i wysiadł z samochodu, miał trudności z utrzymaniem się na nogach. Policjant wezwał na miejsce patrol. W czasie oczekiwania na przyjazd funkcjonariuszy pijany kierowca postanowił załatwić sprawę po swojemu. Wyjął 50 zł i usiłował wręczyć je policjantowi w zamian za odstąpienie od dalszych czynności. Mówił, że większą kwotę może przynieść następnego dnia. Nic z tego.
To nie pierwsza udana interwencja tego policjanta. W lutym 2010 r. podczas patrolu w okolicy ścieżki rowerowej przy ul. Piłsudskiego funkcjonariusz zauważył, że w Bystrzycy pływa pies. Zwierzę próbowało wydostać się na brzeg. Policjant razem z kolegą z patrolu postanowili pomóc czworonogowi. Jeden z nich położył się na śniegu, a drugi trzymał kolegę za pas asekurując go w ten sposób. Po kilku minutach udało się wyciągnąć przemoczone i zziębnięte zwierzę z wody.
Okazało się, że pies miał mocno związane szelkami przednie łapy. Policjanci przewieźli go do schroniska dla zwierząt.