Prezydent Lublina chce zlikwidować dwa przedszkola. Jedno w śródmieściu – przy ul. Kruczej, drugie na Czubach – przy ul. Różanej. Uzasadnienie w obu przypadkach jest jednakowe: oszczędności.
O ile przy Kruczej wychowanków ubywa, to w przedszkolu nr 72 przy ul. Różanej na 120 miejsc zajętych jest 114. Ale w budynku konieczny jest kapitalny remont kuchni, wymiana instalacji centralnego ogrzewania i docieplenie ścian. Zdaniem urzędników likwidacja przedszkola będzie tańsza. Dzieci trafią do oddalonej o kilkaset metrów placówki przy ul. Dziewanny. – Grupy nie będą rozdzielane, nie zmienią się wychowawcy – obiecuje Dumkiewicz-Sprawka.
O swój los najbardziej obawiają się pracownicy obsługi: woźne, dozorcy, kucharki. Łącznie ponad 20 osób. – Zapewniają, że znajdą się dla nas inne miejsca pracy. Ale boimy się, że na obietnicach się skończy – mówią przy Różanej.
W obronie przedszkola stają też rodzice. Wczoraj zbierali podpisy pod protestem w tej sprawie. – Mój syn z radością idzie do przedszkola, jest przyzwyczajony do kolegów i wychowawczyń. Nie wierzę w zapewnienia, że nie rozdzielą grup. Poza tym dzieci przywiązują się też nie tylko do ludzi, ale i do miejsc – mówi Marek Janowski, ojciec czteroletniego Damiana. Nie chce, by trafił do przedszkola, w którym rok temu przyłapano pijaną wychowawczynię.
Co będzie dalej
Przygotowanym przez prezydenta Lublina projektem uchwały radni zajmą się na czwartkowej sesji. Jeśli go przyjmą, z Ratusza dokument trafi na biurko kuratora oświaty. Bez jego zgody placówek nie będzie można zlikwidować. Do sprawy wrócimy.