Aż 50 tysięcy mieszkańców naszego regionu, czyli tyle, ile liczą Puławy, wyjechało w tym roku do pracy za granicę. To rekord w historii Lubelszczyzny. W parę miesięcy potrafimy zarobić na sukces nawet kilkanaście tysięcy złotych.
– Do 30 września pośredniczyliśmy w zawarciu ponad 24 tysięcy umów na pracę sezonową u naszych zachodnich sąsiadów – wylicza Barbara Adamczyk-Sosnowy, kierownik Wydziału Pośrednictwa Pracy WUP w Lublinie. – Do tego należy doliczyć ok. 1,5 tysiąca umów, które wpłynęły do nas w ostatnim kwartale.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z wyjazdami do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Szwecji czy Włoch, z którymi Polska nie ma podpisanych umów. Tam pracownicy trafiają zazwyczaj dzięki swoim znajomym, małym pośrednikom lub szukają zajęcia na własną rękę.
Niesłabnącym powodzeniem cieszą się też Stany Zjednoczone, w których mieszkańcy Lubelszczyzny pracują głównie w ramach programów Work & Travel (praca i podróż – red.). Korzystają z nich przede wszystkim studenci. – W tym roku za ocean poleciało ponad 2,3 tysiąca młodych ludzi z naszego regionu – mówi Anna Szeląg z biura Youth Travel Polska w Lublinie.
– Do tego wszystkiego należy doliczyć ludzi wyjeżdżających za pośrednictwem innych biur pośrednictwa czy Ochotniczych Hufców Pracy, a także ogromną liczbę osób pracujących co roku za granicą na czarno – dodaje Jacek Gallant, dyrektor WUP. – Razem doliczymy się 50 tysięcy mieszkańców Lubelszczyzny, którzy wyjechali w tym roku do pracy w innych krajach. To rekord w historii naszego regionu. A w przyszłym wyjedzie jeszcze więcej. •