Dziwne umowy, weksle i widmo komornika - takie atrakcje przyszykowała dla swoich członków partia Leppera
Kandydaci do Sejmu z lubelskiej Samoobrony buntują się przeciwko podpisywaniu niekorzystnych dla nich umów. Jeśli po wybraniu na posła uciekną z partii, zapłacą za to z własnej kieszeni
O niekorzystnych dla kandydatów na posłów zapisach zaalarmował nas jeden z członków Samoobrony. - Zrobiłem błąd podpisując te papiery - mówi działacz z okręgu lubelskiego. - Dopiero prawnik z rodziny kazał popukać mi się w głowę. Na umowie nie ma terminów, nie ma kwoty, nie ma możliwości protestu, trzeba godzić się na egzekucję majątku. Żona też ma podpisać umowę. A co będzie, jeśli za odmienne zdanie zostanę wyrzucony z partii? Wtedy też będę musiał płacić?
Działacz twierdzi, że nie jest jedyny, który chce się wycofać z umowy. Zapowiada, że zrobi to w sobotę. Tego dnia będą zatwierdzane listy wyborcze partii. - W ogóle zastanawiam się, czy w związku z takimi pomysłami nie wycofać się ze startu w wyborach - mówi nasz rozmówca.
W siedzibie lubelskiej Samoobrony usłyszeliśmy, że nie dotarły do nich sygnały o buncie kandydatów do Sejmu przed podpisywaniem umów. - Żaden o tym ze mną nie rozmawiał. Zresztą to dorośli ludzie, widzieli co podpisywali. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał - ucina poseł Krzysztof Filipek, zarządca komisaryczny Samoobrony w Lublinie.
Czy rzeczywiście potencjalni posłowie-dezerterzy mogą się obawiać egzekucji komorniczych. Prawnicy twierdzą, że nie powinni. Umowy i weksel są według nich nieważne, bo pobieranie opłat za zmianę barw partyjnych jest niezgodne z prawem.
O tym, jak ostatecznie będzie wyglądała kolejność na listach Samoobrony w okręgach lubelskim i chełmskim, zadecydują jutro władze partii. Według nieoficjalnych informacji z pierwszego miejsca w okręgu wyborczym lubelskim wystartuje Bolesław Borysiuk, bliski współpracownik Leppera. O miejsce w Sejmie będą walczyli także kandydaci zamieszani w prokuratorskie śledztwa. Zamojska prokuratura bada sprawę fałszowania recept przez okulistę Stanisława Misztala. Prokuratorzy sprawdzają też, czy nie doszło do fałszerstwa list poparcia, na podstawie których Marian Kwiatkowski został zarejestrowany jako kandydat na posła do sejmu.