Łukasz Winiarski, kandydat SLD do Rady Miejskiej Świdnika, siedział w areszcie za pobicie. Choć jego partyjni koledzy o tym wiedzieli, wciągnęli go na listę wyborczą. Wczoraj – gdy zainteresowaliśmy się sprawą – skreślili go z niej.
– To był głupi wybryk studentów. Jeden z nich zdjął, z przeproszeniem, majtki i włożył na głowę orła. Przy okazji uszkodzili koronę. Mieli niezłą zabawę. Robili przy tym zdjęcia na pamiątkę – mówi urzędnik.
Sprawców – grupę studentów – zatrzymano. Wśród nich był Winiarski, który stanął za to przed kolegium do spraw wykroczeń. Zapłacił ponad milion starych zł (dzisiejsze 100 zł) grzywny.
W tym samym 1994 roku Winiarski drugi raz wszedł w konflikt z prawem. W Lublinie napadł na przechodnia. Został tymczasowo aresztowany na prawie pół roku. Wyszedł na początku 1995 roku. Miał wówczas 20 lat.
– Siedziałem za pobicie – przyznaje Winarski. – Nie było to nic groźnego. Nawet nie musiał interweniować lekarz.
• Był pan może wtedy pod wpływem alkoholu?
– Ja?! Nie. Pijany był ten, który na mnie napadł.
• Ale to pan trafił za kratki?
– Tamten został ukarany grzywną, bo nie stawiał się na rozprawę. Ale sąd uznał, że to ja byłem winny.
• Żałuje pan tego?
– Jasne, ciągnie się to za mną jak wrzód.
Obecnie Winiarski prowadzi działalność gospodarczą. – Co robię? Kupuję, sprzedaję – ucina krótko.
Postanowił także zostać radnym z listy SLD–UP w I okręgu z czwartego miejsca. Z młodzieżówką SLD jest związany od 1,5 roku. Winiarski twierdzi, że nigdy nie ukrywał swojej przeszłości. Ale nie wszyscy o tym wiedzieli. – Pierwsze słyszę – dziwił się Franciszek Piątkowski, szef lubelskiej młodzieżówki SLD. O przeszłości Winiarskiego nic nie wiedział, przynajmniej tak twierdził, również Grzegorz Lato, kolega partyjny kandydata ze Świdnika, który go rekomendował. – A długo się panowie znacie? – No wie pan, Świdnik jest małym miastem. Zresztą niech pan spyta samego Winiarskiego. Ja jestem tylko szeregowym członkiem.
Ale z pewnością o przeszłości Winiarskiego wiedzieli koledzy partyjni ze Świdnika. – Z tego powodu ja osobiście miałem wątpliwości, by umieścić Łukasza na liście, ale ostatecznie większość była „za” – relacjonuje Jakub Osina, szef sztabu wyborczego SLD w Świdniku. – Łukasz przez te półtora roku się sprawdził. Bardzo aktywnie działał. Gdyby tak wszyscy działali, to pozycja SLD byłaby jeszcze lepsza niż obecnie.
Wczoraj Winiarski oddał się do dyspozycji władz powiatowych partii. Te postanowiły skreślić go z listy. •