Nieostrożność pracowników budowy jest najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru bloku mieszkalnego przy ul. Północnej w Lublinie. Straty oszacowano na 2,5 mln zł
O tym pożarze mówiło niemal całe miasto. Wielki słup czarnego dymu pojawił się nad Lublinem we wtorkowy poranek. Zapaliła się elewacja jednej ze ścian wieżowca budowanego przez jednego z lubelskich deweloperów przy ul. Północnej.
W akcji gaśniczej uczestniczyło 40 strażaków.
– Przypuszczalne straty to szacunkowo 2,5 mln zł – mówi asp. Bartłomiej Pytka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Spaleniu uległa ocieplona styropianem elewacja jednej ze ścian bloku do szóstego piętra. Powyżej szóstego piętra budynek był ocieplony wełną mineralną, bo tak mówią przepisy. Ogień pojawił się na dole bloku.
Strażacy podają też możliwy powód pojawienia się ognia.
– Prawdopodobną przyczyną była nieostrożność osób, które prowadziły prace na budowie – stwierdza Pytka, ale od razu zastrzega. – Ostatecznie przyczynę ustali prokuratura.
– Przy zgrzewaniu papy zajęła się styropianowa elewacja. Materiał był atestowany, to samogasnący styropian – mówi nam Jacek Wysokiński, deweloper z firmy, na której zlecenie budowany jest blok.
Budynek był już niemal gotowy, miał już okna, elewację, prowadzono już właściwie prace wykończeniowe. Teraz trzeba na nowo wykonać elewację jednej ze ścian i wstawić okna w miejsce tych zniszczonych. W przypadku elewacji konieczna będzie najprawdopodobniej także wymiana górnej części, tej z wełny mineralnej.
– Najpierw specjalistyczna firma zajmie się czyszczeniem budynku, trzeba będzie przeprowadzić ekspertyzę – mówi nam deweloper. – Zdarzenie nie powinno wpłynąć na ostateczną zmianę terminu oddania budynku do użytku.
Na miejscu nie interweniował nadzór budowlany.
– Nikt nas nie wzywał, żadnego zagrożenia budowlanego najwidoczniej tam nie było – mówi Paweł Kwiecień, rzecznik Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego miasta Lublin. Wskutek zdarzenia nikt nie ucierpiał.