Kinga ma 5 lat i musi przyjmować insulinę. Jej starsza siostra Beata także. Dla nich zagraniczny lek oznacza normalne życie.
Ale niedługo to się zmieni. Ministerstwo Zdrowia przestawia chorych na cukrzycę na tańszą, polską insulinę, którą organizm dziecka może odrzucić.
– Jak tak można? – oburza się Jolanta Janaszek, mama Kingi. – Robią krzywdę dzieciom i to takim, które całe życie cierpią z powodu swojej choroby. Nie wiem skąd wezmę pieniądze, ale nie zgodzę się na polską insulinę.
– Nie wyobrażam sobie przestawienia wszystkich dzieci na inną insulinę – mówi prof. Leszek Szewczyk, kierownik Kliniki Endokrynologii i Neurologii Dziecięcej w DSK w Lublinie. – Te insuliny się różnią. Ich czas działania jest inny. Musielibyśmy przestawiać każde dziecko w warunkach szpitalnych, a to jest niemożliwe.
Ministerstwo Zdrowia zamierza przestawić diabetyków na polską gensulinę, produkowaną przez firmę Bioton, bo chce zaoszczędzić. Już teraz ten lek jest tańszy od zagranicznych odpowiedników o co najmniej 20 zł. A potanieje jeszcze bardziej. Wtedy insuliny zagraniczne staną się pełnopłatne.
– To tragedia – uważa Łukasz Walczyński, prezes Koła Młodych Diabetyków w Lublinie. – Przejście na polską insulinę jest nie tylko niebezpieczne, ale również niemożliwe. Są przecież takie rodzaje insuliny, które nie mają odpowiedników.
Do takich należą analogi insuliny, np. Humalog lub Novo Rapid. Obecnie Humalog kosztuje 48 zł. Jeśli jego wysoka cena zostanie podwyższona o 16 zł, to stanie się on dla wielu osób całkowicie niedostępny. Tym bardziej że cukrzykowi rzadko starcza jedno opakowanie leku na miesiąc. Każdy diabetyk musi zażywać również wspomagająco drugą insulinę. Przy Hemalogu trzeba używać tych zagranicznych. Teraz kosztują 20 zł, ale już od 1 lutego ich cena wzrośnie również o 16 zł.
– Będzie problem, bo do pomp insulinowych używa się wyłącznie analogów insulin – uważa prof. Szewczyk. – A nie wszystkich chorych będzie na nie stać po podwyżce.
– Cała młodzież i większość dzieci przyjmuje Humalog, bo to jest najnowsza insulina. Przejście w tej sytuacji na polską insulinę, to w leczeniu krok wstecz. O 10 lat – twierdzi Walczyński. – Poza tym przestawienie się na gensulinę oznacza dietę złożoną z niedogotowanej kaszy lub makaronu. A przy Humalogu chory nie musi tak rygorystycznie przestrzegać diety. Może żyć jak inni.
W całym kraju jest 600 tys. osób uzależnionych od insuliny. Z tego 200 tys., to dzieci i młodzież. Teraz zaczęli masowo robić zapasy leku z importu. – Przyszedłem do lekarza po recepty – mówi Marek Furtak z Kurowa, który od 11 lat choruje na cukrzycę. – Większość moich kolegów jest na rencie. Dostajemy po 490 zł na miesiąc. Jak za to przeżyć i jeszcze leki kupić? To jakiś koszmar.