Pokaż nam co robisz, żeby wuef był ciekawy - zaapelowało ministerstwo edukacji i ogłosiło konkurs dla szkół.
- Dziwię się - mówi Jolanta Misiak, lubelska wicekurator oświaty. - Myślę, że nasze szkoły po prostu nie chcą się chwalić tym co robią. A może po prostu nie wiedzą, że jest taki konkurs?
Ale konkurs dotyczący "Alternatywnych programów realizacji wychowania fizycznego i sportu szkolnego” jest. Został ogłoszony jeszcze w grudniu. Najpierw miały być eliminacje wojewódzkie, a później ogólnopolskie. Do końca marca szkoły mogą wysyłać programy zajęć, które realizują na swoich lekcjach wf. - Poczekajmy, może ktoś się jeszcze zgłosi - ma nadzieję wicekurator.
Nic dziwnego. Z ćwiczeniami gimnastycznymi jest w szkole kiepsko.
- Najgorzej chyba z dziewczynami, które nie ćwiczą bo: się źle czują, bo są niedysponowane z kobiecych przyczyn lub unikają zajęć bo mają nieogolone nogi - mówi Alicja Kędra, nauczycielka wf w V Liceum Ogólnokształcącym im. Marie Curie Skłodowskiej w Lublinie.
Żeby jednak zachęcić młodzież do odwiedzania sali gimnastycznej, niektórzy dyrektorzy decydują się na unowocześnienie wf. - Aerobik to już przeszłość. Dlatego kupiliśmy piłki treningowe body, wymyślamy programy gimnastyczne. Dziewczyny, które lubią tańczyć mogą zapisać się do grupy chiliderek - wymienia Kędra.
O krok dalej idzie Dorota Gołębiowska, dyrektorka Gimnazjum i Liceum Śródziemnomorskiego. Tam można się uczyć flamenco, salsy, poznać aikido. - I dzięki temu uczniowie nie wymigują się z zajęć - twierdzi dyrektorka. - A co za tym idzie nie mają problemów ze skrzywionym kręgosłupami i innymi chorobami powstającymi gdy młodzi godzinami siedzą w ławkach i przed komputerem.