4 843 bezsensownych znaków i rozwiązań na drogach odkryli policjanci w naszym województwie. Kierowcy spotykają się z nimi na co dzień. Czas z tym skończyć!
Na biurko wicepremiera Ludwika Dorna trafił właśnie raport na ten temat. - Okazało się, że w Polsce jest aż 70 tysięcy źle oznakowanych miejsc - mówi Tomasz Skłodowski, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. - To zwykły bałagan, który prowadzi do niebezpiecznych sytuacji na drodze. Minister Dorn dał wojewodom trzy miesiące, aby zidentyfikowali wszystkie takie miejsca i usunęli bezsensowne oznakowanie - dodaje Skłodowski.
Wyremontowana droga numer 12, odcinek od Piaski do Dorohuczy, tuż za obwodnicą Piask. Nowiutki asfalt, teren niezabudowany i ograniczenie do 60 km/h. - To bezsens, bo spokojnie można tu jechać znacznie szybciej - tłumaczy mieszkanka, która codziennie pokonuję te trasę. - To wszystko dla bezpieczeństwa. Na tym odcinku jest wiele lewoskrętów, wjazdów na posesje, ruch się krzyżuje, nie ma miejsca na hamowanie. Stąd ograniczenie - tłumaczy Zbigniew Szepietowski, dyrektor lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Tadeusz Berej z Lublina, taksówkarz z wieloletnim stażem, bez wahania wskazuje inny przypadek: skrzyżowanie ulic Piłsudskiego i Młyńskiej w Lublinie. - Jadąc prawem pasem w kierunku skrzyżowania z Młyńską nagle dojeżdżamy prosto do słupa trakcji trolejbusowej. Lubelscy kierowcy o tym wiedzą, ale przyjezdni, szczególnie nocą, mogą po prostu zaparkować na słupie.