Politechnika potrzebuje mózgu - stwierdzili uczestnicy wakacyjnych warsztatów architektonicznych.
Od wtorku chodzili na warsztaty prowadzone przez architektów z całej Polski i Europy (zajęcia prowadziła m.in. Katarzyna Jackowska z Eidgenössische Technische Hochschule w Zurychu). W międzyczasie studenci rozglądali się po campusie lubelskiej uczelni. I zastanawiali, jak go przebudować, unowocześnić i ulepszyć.
Efekty ich prac można było zobaczyć wczoraj w sali konferencyjnej centrum handlowego GALA. Pokazali pięć projektów - swoich wizji miasteczka PL. - Wszyscy doszliśmy do podobnych wniosków, ale sposoby ich realizacji są różne - mówi Dorota Flor, koordynator warsztatów.
- Politechnice Lubelskiej przede wszystkim brakuje mózgu, centrum uczelni - tłumaczy Weronika Juszczyk z Politechniki Wrocławskiej. - Dlatego w naszym projekcie bardzo wyraźnie zaakcentowaliśmy takie miejsce. Mógłby to być kompleks, w którym pod ziemią są parkingi, a na powierzchni miejsca, gdzie studenci mogą usiąść z książką i kawą. W warunkach bardziej swobodnych niż w bibliotece.
- Pierwotnie miejscem spotkań studentów miał być skwer między akademikami politechniki. A co wyszło z tych planów? Wymarłe miejsce, w którym nikogo nie ma - zauważa Ewa Wasilewska, współautorka innego projektu. - Należy je ożywić. To jeden z punktów campusu, które nazywamy łagodnymi.
- Punkty szorstkie to np. sama ulica Nadbystrzycka. Ale jej raczej nie zmienimy - dodaje Wasilewska. - Warto za to pomyśleć o wykorzystaniu osi campusu, która przebiega równolegle do ulicy: przed stołówką aż do akademików. Tam coś można zrobić.
- We wszystkich pracach mamy przede wszystkim klocki, jeden obok drugiego - komentuje projekty młodych architektów prof. Henryk Komsta, dziekan Wydziału Mechanicznego PL. - Liczyłem na więcej fantazji i odwagi młodych architektów.
- A ja jestem zachwycona - mówi prof. Elżbieta Przesmycka, kierownik Katedry Architektury, Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PL. - Może właśnie dzięki tym projektom coś się u nas zmieni.