Narodowy Fundusz Zdrowia, który oskarżył Dziecięcy Szpital Kliniczny w Lublinie o nadużycia finansowe, żąda zwrotu pieniędzy. Policja, przynajmniej na razie, nie doszukała się w szpitalu żadnego przestępstwa.
4 mln zł. Elżbieta Lasota, rzecznik prasowy lubelskiego NFZ, mówiła w mediach, że nadużycia finansowe dotyczą rozliczeń procedur szpitalnych i wykazywania ich w sprawozdawczości. – Zwłaszcza na najdrożej opłacanym przez nas oddziale intensywnej opieki medycznej – mówiła. – Ci sami pacjenci byli wykazywani podwójnie.
Policja analizuje dokumenty z kontroli. – Ostatecznej decyzji o dochodzeniu jeszcze nie podjęliśmy, ale na chwilę dzisiejszą nic nie wskazuje na podejrzenie popełnienia przestępstwa – przekazał nam wczoraj Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Pieniądze wydano na leczenie dzieci.
Szpital tłumaczy nieprawidłowości błędami w swoim systemie informatycznym. – System wykazał w sprawozdaniu do zapłaty, że np. Jaś był podwójnie hospitalizowany, a nie wykazał w ogóle pobytu Małgosi – wyjaśnia Jerzy Szarecki, dyrektor DSK. – Fundusz zdrowia cofnął pieniądze z podwójnej hospitalizacji Jasia, ale już nie chciał zapłacić za wyleczenie Małgosi.
Szarecki dodaje, że błędy w systemie powstały na skutek pracy nowej kadry statystyków medycznych, krótkiego okresu wdrażania rozliczeń w formie elektronicznej oraz brakiem informacji zwrotnych z funduszu zdrowia o nieprawidłowościach w sprawozdaniach.
– Nie przyjmujemy rozpaczliwych tłumaczeń szpitala, że to wina systemu informatycznego – mówi Lasota. – Jeżeli szpital nie odda nam pieniędzy, potrącimy je z kontraktu.
DSK nie jest jedynym szpitalem, który fundusz zdrowia wziął na cel. Niedawno zakończyła się kontrola w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie. Jej wyniki nie są jeszcze znane, ale wiadomo, że tam NFZ też doszukał się nieprawidłowości.