„Złota ma być tyle, ile ważyli zabici”
Mieczysław C., który zamordował żonę i teściów, domagał się w sądzie odszkodowania za krzywdy moralne. W jakiej walucie? W złocie!
– Ma być go tyle, ile ważyli zabici – instruował w pozwie. – W białych, ocechowanych sztabkach.
Zbrodniarz nigdy nie przyznał się do winy. Mało tego: domagał się od sadu nie tylko odszkodowania za utratę rodziny, ale także dożywotniej renty dla siebie i przyszłej żony. Sędziowie musieli nadać bieg nawet tak absurdalnej sprawie. Ale nie mieli wątpliwości, jak ją rozstrzygnąć. Mieczysław C. nie dostał nic. (er)