Bez ogrzewania, ciepłej wody i w potwornym zimnie. Tak mieszkają lokatorzy dawnego hotelu pielęgniarek przy ul. Hirszfelda. Właściciel budynku przekonuje, że nie może włączyć mediów. Mieszkańców czeka eksmisja.
– Z administracją nie ma żadnej rozmowy. Po prostu chcą się nas pozbyć. Nieważne, jakim sposobem – dodaje nasz rozmówca.
Blok przy ul. Hirszfelda 2 to dawny hotel pielęgniarek. Od lat mieszkali tam pracownicy Szpitala Klinicznego nr 4. Niektórzy są tam do dzisiaj. Zajmują małe pokoje. Kuchnie i łazienki są wspólne. Hotel należy do Uniwersytetu Medycznego.
Uczelnia we współpracy z prywatną firmą chce go wyremontować i przerobić na akademik. Już w ubiegłym roku nie przedłużono lokatorom umów najmu. W budynku nadal mieszka jednak ok. 10 osób.
– Kierujemy do sądów wnioski o eksmisje – mówi Małgorzata Łobodzińska, zastępca kanclerza UM ds. administracyjno – technicznych. – Ci ludzie już dawno powinni się wyprowadzić. Nie mają praw do dalszego pobytu w tym budynku. W większości przypadków nie ma też podstaw, by uczelnia oferował im mieszkania zastępcze. Na lokale komunalne również nie mogą liczyć. Przekraczają kryteria dochodowe.
Uczelnia przekonuje, że lokatorzy powinni sami zatroszczyć się o dach nad głową.
– Tymczasem nie chcą się wyprowadzać, nawet jeśli coś im proponujemy – dodaje Łobodzińska. – Jednej osobie oferowaliśmy akademik o wyższym standardzie. Nie zgodziła się, więc skierowaliśmy do sądu wniosek o eksmisję.
Przedstawiciele uniwersytetu dodają, że mimo zbliżającej się zimy, nie włączą w budynku centralnego ogrzewania. Mieszka tam bowiem zbyt mało ludzi.
– Miniony sezon grzewczy kosztował nas 75 tys. zł – wyjaśnia Łobodzińska. – Nie mogę wydawać na to takich kwot z budżetu uczelni. Groziłoby to posądzeniem o niegospodarność. Jeśli mieszkańcy złożą u nas 75 tys. zł depozytu, wtedy możemy rozmawiać o włączeniu ogrzewania.
Ciepłej wody też nie będzie. Lokatorom pozostał prąd. Zimę spędzą więc przy elektrycznych grzejnikach. Instalacja w budynku jest jednak w fatalnym stanie. Jej przeciążenie grozi pożarem lub poważną awarią.
– Rzeczywiście może do tego dojść – przyznaje Łobodzińska. – Stan budynku jest bardzo zły. Co prawda, nadzór budowlany nie wyłączył go z użytku, ale straż pożarna stwierdziła, iż nie nadaje się do zamieszkania.
Mieszkańcy poprosili o pomoc Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej.
– Naszym zdaniem konflikt należy rozwiązać w sądzie. Są jednak przesłanki, by zapewnić lokatorom mieszkania zastępcze. Zwłaszcza w przypadku rodziny z dziećmi – mówi Jarosław Niemiec, kierujący oddziałem KSS w Lublinie.
Uniwersytet nie zamierza zmieniać stanowiska. Przedstawiciele uczelni dodają, że pierwszych eksmisji można się spodziewać w listopadzie.