Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej zamówił opracowanie strategii rozwoju uczelni na najbliższych 10 lat. – Musimy globalizować badania i dydaktykę. Bez tego staniemy się zaściankiem nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Europie i na świecie – zapowiada rektor uniwersytetu.
Już wiadomo, że uniwersytet w ciągu tych 10 lat chce być bardziej międzynarodowy.
Rektor UMCS zapowiedział to w najnowszym wydaniu "Wiadomości Uniwersyteckich” wydawanych przez uczelnię. – Chcemy opracować strategię, w której będą zapisane nasze cele, czym ta uczelnia ma być, jaką chce zająć pozycję na mapie regionu, kraju, ale przede wszystkim Europy – mówi prof. Andrzej Dąbrowski.
– Jeśli chcemy być uczelnią liczącą się nie tylko w Polsce, ale i w Europie, musimy dokonać umiędzynarodowienia uniwersytetu, który musi stać się uczelnią globalną – podkreśla rektor. – Musimy położyć silny nacisk na pozyskiwanie dużej liczby studentów z zagranicy. Nieważne, czy będzie to Zachód, Wschód czy Daleki Wschód, czy Stany Zjednoczone, bo i tam sięgamy.
Na razie wśród wszystkich krajów OECD Polska ma najmniejszy wskaźnik liczby studentów zagranicznych. W Polsce jest ich ok. 13,5 tys., co oznacza, że na 1 obcokrajowca przypada ok. 200 polskich studentów, a w Czechach – 18 obcokrajowców na 200 Czechów, na Węgrzech – 8 obcokrajowców na 200 Węgrów.
– Jeżeli u nas studiuje ok. 200 obcokrajowców, a na przykład na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie ponad 1000, nawet biorąc pod uwagę dysproporcje pomiędzy wielkością UMCS i UJ, to widać, że jest niedobrze – mówi szef lubelskiej uczelni. – Na Uniwersytecie Karola w Pradze jest ponad 3 tysiące studentów zagranicznych, a uczelnia jest w pewnym sensie porównywalna z nami.
– Musimy globalizować badania i dydaktykę. Bez tego staniemy się zaściankiem nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Europie i na świecie – podkreśla rektor.