Niby wszystko zostało ustalone, a nadal nie wiemy, kto z nas straci pracę – żalą się pracownicy obsługi Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. – Każdy z nas może trafić na bruk.
– Aż 150 osób – podkreśla sprzątaczka jednego z wydziałów. – Wśród nich może się znaleźć każdy z nas.
Uczelnia na pewno zlikwiduje etaty szatniarzy i portierów.
– Ale to nie znaczy, że wszystkie osoby zatrudnione na tych stanowiskach stracą pracę – zaznacza Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik UMCS. – Część z nich zostanie przesunięta do innych obowiązków. Bo pracownicy pionu obsługi będą mieli teraz łączone zadania.
– W tej chwili są opracowywane listy osób, które zostaną zwolnione – mówi Mieczkowska-Czerniak. – Przy ich ustalaniu decydujące są warunki porozumienia, które związki zawodowe zawarły z władzami uczelni.
W pierwszej kolejności ma być brane pod uwagę to, czy pracownik posiada uprawnienia do świadczeń emerytalnych, rentowych lub przedemerytalnych. Drugie pod względem wagi jest dodatkowe stałe źródło dochodów. A trzecia dyspozycyjność.
– Ciekawe, jak będą traktowane np. osoby, które przez dłuższy okres były na zwolnieniach lekarskich? – pyta Elżbieta Chodzyńska ze związku Solidarność `80. – Mamy sygnały, że tacy ludzie nie czują się pewnie.
Czwartym ważnym kryterium przy ustalaniu list zwalnianych będzie staż pracy na UMCS. Zatrudnieni po 1 stycznia 2004 roku prawie na pewno stracą pracę.
Wszystkie osoby wyznaczone do zwolnienia dostaną pisma w tej sprawie do końca tego roku. Zwolnienia zaczną się 31 grudnia i potrwają do 31 marca przyszłego roku. Uczelnia wypłaci zwalnianym odprawy i zapewni szkolenia.