Dwudziestolatki, a nawet jeszcze młodsze panny szturmują dzisiaj agencje matrymonialne.
Agnieszka ma 20 lat. Studiuje dwa kierunki, w weekendy pracuje. - I jak ja mam kogoś poznać? Nie mam na to czasu - mówi. - A nie powiem, miło by było mieć z kim spędzać wieczory. Dlatego zdecydowałam się na wizytę w biurze matrymonialnym.
Młodzi nauczyciele, absolwenci medycyny, ochrony środowiska, a także studenci wypierają starszych klientów agencji matrymonialnych. - To proste. Oni nie szukają przygodnych związków, nie chcą "wyrywać” narzeczonych na dyskotekach. Zależy im na czymś poważniejszym - tłumaczy Iwona Nowak, właścicielka Galerii Serc.
Wśród młodych klientów biur, zaczyna przybywać panów. - Oglądają kolorowe czasopisma. Widzą tam idealnych mężczyzn i porównują się z nimi. To zazwyczaj wprowadza ich w zakłopotanie. Zamykają się w sobie. A przez to nie mogą nikogo poznać - wyjaśnia Renata Chmielewska, właścicielka Biura Dobrych Znajomości Happy End. Ostatnio z psychologami ze swojego biura zastanawiała się dlaczego tak wielu młodych szuka partnerów przy pomocy takich instytucji jak ich.
Kogo szukają coraz młodsi klienci biur? - Przede wszystkim osoby wykształconej - dodaje Chmielewska. - Ważny jest też wzrost przyszłego partnera czy partnerki - dodaje Nowak.
- Poza tym, kandydaci muszą być eleganccy i zadbani - wymienia oczekiwania swoich klientów Jadwiga Klimowicz, właścicielka agencji matrymonialnej Jaga. - To już nie te czasy, kiedy mówiło się, że ma to być blondyn o niebieskich oczach. I żaden inny. Teraz jest już inaczej.