Codziennie na Uniwersytet Medyczny w Lublinie dzwonią ludzie, którzy chcieliby oddać uczelni swoje ciało po śmierci. Dzięki nim przyszli lekarze będą mogli lepiej poznawać anatomię człowieka.
Uczelnia zainaugurowała program świadomej donacji w styczniu tego roku. Wtedy uroczyście pochowano ciało 66-letniej kobiety, która w 1992 roku podarowała swoje ciało ówczesnej Akademii Medycznej.
- Przyszedł do nas list z Białej Podlaskiej. Pani Marianna, 67-letnia, przewlekle chora kobieta również chce oddać swoje ciało po śmierci. Jak napisała - w podziękowaniu za opiekę i pomoc, jaka ofiarowywali jej lekarze przez całe życie. Myślę, że właśnie takie powody kierują tymi ludźmi - mówił wtedy Ryszard Maciejewski, prorektor ds. nauki UM.
Od tamtej pory na uniwersytet zgłaszają się kolejni chętni do przekazania swojego ciała.
- Ludzie dzwoniąc do nas, mówią, że już od dawna myśleli o tym kroku, ale nie wiedzieli gdzie mają się zgłosić - mówi Prus. - Pytali w przychodniach, u lekarzy. Mamy zgłoszenia z całej Polski, z Krakowa, Radomia, Ełku czy Dąbrowy Górniczej. Ostatnio również z Kielc.
Uczelnia zastanawia się, aby w szczególny sposób uhonorować osoby, które podpisały karty donacji. Prawdopodobnie zdecyduje się na specjalny medal.
- Mimo że zgłoszeń jest sporo, jednak i tak odczuwamy brak ciał. Mamy jednak nadzieję, że wkrótce skończą się kolejki do sal na zajęcia - mówią naukowcy. - Zwłaszcza że zajęcia z anatomii są jednymi z najważniejszych.
Kto zgłasza się do programu? - Nie ma reguły, choć przeważają osoby starsze, to pojawiają się też młodzi - opowiada Prus. - Np. zadzwoniła kobieta z rocznika 70 i zgłosiła się do programu. Co nią kierowało? - Nie pytam. To sprawa indywidualna każdego.