Pierwsza winda zrobiona specjalnie na potrzeby szpitali to wspólne dzieło Politechniki Lubelskiej i Wytwórni Dźwigów Osobowych. Kosztujący 800 tysięcy złotych cud techniki kursuje od kilku dni między piętrami Szpitala Wojskowego w Lublinie.
Na pierwszy rzut oka winda wygląda zwyczajnie. Ale to pozory. W sytuacjach ratowania życia, kiedy trzeba przetransportować chorego, np. z izby przyjęć na trakt operacyjny można natychmiast ściągnąć kabinie na wybrane piętro. Jest to możliwe dzięki tzw. wezwania na żądanie. Do takiego wezwania służy specjalna karta chipową, którą przykłada się do czytnika zainstalowanego przy windzie na korytarzu. Tym sposobem można przerwać trwający akurat kurs dźwigu.
W windzie zainstalowano również system informacji głosowej, dzięki któremu osoby nią jadące słyszą, na którym są piętrze oraz na które jadą. To duże ułatwienie dla osób starszych i niedowidzących. – Jeden z pacjentów, jadąc winda, bardzo zdziwiony i zaskoczony określił, że jest to gadająca winda – mówi płk Zbigniew Kędzierski, komendant szpitala.
Nad funkcjonowaniem urządzenia czuwa sterownik LS-2020, uhonorowany niedawno Nagrodą Gospodarczą Wojewody Lubelskiego w kategorii „Wynalazek w dziedzinie produktu lub technologii”. Sterownik powstał we współpracy Wydziału Elektrycznego Politechniki L oraz Lubelskiej Wytwórni Dźwigów Osobowych Lift Service.
(step)