Toru wyczynowego dla motorów i samochodów przy ul. Janowskiej nie będzie. To efekt protestów mieszkańców, którzy zebrali ponad 2 tysiące podpisów przeciwko planom Klubu Motorowego Cross.
– Nasze domy stracą na wartości. A my stracimy spokój. Zamiast ciszy i świeżego powietrza będzie jazgot silników i smród spalin – mówi jeden z protestujących. O budowie toru dowiedział się z mediów. Nikt nie zapytał go o zgodę.
Na Janowskiej zawrzało. Mieszkańcy zebrali 2200 podpisów pod petycją do prezydenta Lublina. A okolicę obiegła wiadomość, że Urząd Miasta wydał już wstępną zgodę na budowę toru.
– Decyzji o warunkach zabudowy jeszcze nie ma – zaprzecza plotkom Arkadiusz Mroczek, dyrektor Wydziału Architektury i Administracji w lubelskim Urzędzie Miasta. Ale przyznaje, że takie postępowanie się toczy. – Wpłynęły wnioski o cross nie tylko rowerowy, ale również motorowy i samochodowy – dodaje Mroczek.
– Owszem, mieliśmy takie plany. Ale się z nich wycofaliśmy – zapewnia Dariusz Piątek. – Wybudujemy tylko tor dla rowerzystów. Będzie można na nim organizować zawody rangi mistrzostw Polski. W planach jest też miasteczko rowerowe, w którym dzieci mogłyby się szkolić przed uzyskaniem karty rowerowej. Nie ma w Lublinie takiego miejsca.
Budowa toru i miasteczka ma ruszyć w tym roku. Potrwa przynajmniej rok. Obiekt ma być połączony z biegnącą niżej ścieżką rowerową wzdłuż Bystrzycy. A tor motocrossowy ma powstać w innej części Lublina. W którym miejscu? Tego Piątek nie chce powiedzieć. – To nie jest teren miejski. Najpierw musimy dogadać się z jego sąsiadami. •