Chełmska prokuratura ma już ekspertyzę zawartości pojemników, które znaleziono w komisariacie przy ul. Okopowej w Lublinie.
Na początku grudnia ubiegłego roku pracownicy biura spraw wewnętrznych znaleźli w komisariacie kilkadziesiąt litrów bezbarwnej cieczy. Dostali sygnał od któregoś z policjantów. Już wówczas zapach nie zostawiał wątpliwości, co jest w pojemnikach. Ale na potrzeby śledztwa trzeba było to potwierdzić odpowiednią ekspertyzą.
Skąd i po co alkohol, pochodzący prawdopodobnie z przemytu, znalazł się w komisariacie? Na te pytania ma odpowiedzieć prokuratura Rejonowa w Chełmie, która prowadzi śledztwo. Śledztwo trafiło do Chełma, bo prokuratorzy z Lublina współpracują na co dzień z miejscowymi policjantami. Budynek I Komisariatu sąsiaduje przez ścianę z prokuraturą.
- Postępowanie jest prowadzone w kierunku nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy - mówi Krzysztof Grzesiuk, prokurator rejonowy w Chełmie. - Nikomu nie zostały postawione zarzuty i na tym etapie nie można powiedzieć, jak skończy się postępowanie.
Prokuratura z podjęciem dalszych kroków czeka na wyniki postępowań dyscyplinarnych prowadzonych przez policję. A te zakończyły się już przed kilkoma tygodniami. Dwóch policjantów z komisariatu przy ul. Okopowej zostało ukaranych naganami.
- Za to, że wnieśli alkohol na teren miejsca pracy - mówi Magdalena Jędrejek z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. - Przyznali, że pomagali wnieść alkohol, który przywiózł policjant z Łukowa.
W sprawie funkcjonariusza trwało postępowanie służbowe w jego macierzystej komendzie. Zakończyło się bez rozstrzygnięcia.
- Stało się tak, ponieważ dotyczyło postępowania policjanta poza służbą - mówi Dariusz Zdanikowski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Łukowie. - Nie ma on też postawionych zarzutów przez prokuraturę. Jeśli do tego dojdzie, zastanie zawieszony.
Z wyjaśnień policjantów zamieszanych w sprawę nie dało się ustalić, po co spirytus trafił do komisariatu.