Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji stara się o unijne pieniądze na zbudowanie akademii golfowej. Powstałaby ona u zbiegu ul. Żeglarskiej i Osmolickiej.
Początkowo akademię z sześciodołkowym polem i strzelnicą nad zalewem chciał wybudować Pierwszy Lubelski Klub Golfowy. Z taką propozycją zgłosił się jesienią 2008 r. do MOSiR. Ośrodek, który jest zarządcą gruntów, powiedział „tak”.
Ale ostateczna decyzja należała do miejskich radnych. Projekt uchwały w tej sprawie wzbudził ich wątpliwości. Był kilka razy wycofywany z porządku sesji. Ostatecznie w maju radni zgodzili się na oddanie parceli w dzierżawę na okres do 15 lat.
W takiej sytuacji MOSiR musiałby ogłosić przetarg na dzierżawcę, który sam zbuduje akademię. Dla Pierwszego Lubelskiego Klubu Golfowego to jednak za duży koszt, a innych chętnych nie było. Dlatego pojawiła się groźba, że pole nie powstanie.
Ośrodek i klub znalazły jednak na to sposób – dofinansowanie z Unii. – Ośrodek jest głównym wnioskodawcą, a klub będzie tzw. partnerem społecznym – mówi dyr. Szmit.
Cały projekt ma pochłonąć 1,2 mln zł. Unia Europejska może dać 85 proc. tej kwoty. MOSiR dołoży resztę jako tzw. wkład własny.
– Jeśli uda nam się zdobyć dofinansowanie i zbudować pole, wtedy klub będzie mógł zostać jego operatorem – wyjaśnia Szmit. Oznacza to, że klub będzie pobierał opłaty od graczy korzystających z pola czy za lekcje gry, a MOSiR z dzierżawy pola.
W ten sposób akademia pozostanie własnością miasta, ale będzie prowadzona przez profesjonalny klub golfowy. – To innowacyjny projekt w skali całego kraju – podkreśla Grzegorz Puszkarski, prezes Pierwszego Lubelskiego Klubu Golfowego. – Połączylibyśmy publiczny charakter akademii z interesami prywatnymi.
Z pola i strzelnicy mogliby korzystać wszyscy mieszkańcy miasta. – Ale chcemy też uczyć gry w golfa dzieci i młodzież – zaznacza Puszkarski. – Będziemy chcieli np. prowadzić zajęcia w lubelskich szkołach.
Decyzja o unijnym dofinansowaniu na zapaść w I kwartale przyszłego roku. Jeśli pieniądze zostaną przyznane, akademia ruszy jeszcze w tym roku.
– Sama budowa pola golfowego nie jest skomplikowana – podkreśla Puszkarski.
Jeśli uda się z golfem, w podobny sposób nad zalewem mogą powstać inne ośrodki, m.in. centrum żeglarskie, o którym pisaliśmy niedawno.
– To pierwsza taka próba. Zobaczymy, czy się uda – zastrzega dyrektor Szmit. – Ale być może w przyszłości będziemy wykorzystywali środki unijne i współpracę z różnymi parterami także w innych projektach.