– Szpitale wolały tzw. łatwych pacjentów, nie wymagających kosztownych zabiegów, którzy poleżeli kilka dni i szli do domu – mówi Adam Borowicz, dyrektor Lubelskiej Regionalnej Kasy Chorych. – Ciężko chorzy byli kłopotem. Od nowego roku płacimy za konkretne procedury medyczne. Dlatego będzie się opłacało leczyć skomplikowane przypadki.
Czy dla opłacalności szpitale nie będą na potęgę wycinać pacjentom czego się da, choćby zdrowych wyrostków? – Nie będziemy limitować zabiegów, ale są przecież rozsądne granice i dane z lat ubiegłych pokazujące, ile zabiegów wykonuje się w szpitalach – uspokaja Borowicz.
Nowe zasady kontraktowania wprowadziły wszystkie kasy chorych. – Ministerstwo zdrowia chce ujednolicić procedury – mówi szef lubelskiej kasy chorych.
Zmiany te wymuszą również reorganizację zatrudnienia w kasie. W 2000 r. w LRKCh pracowało aż 30 kierowników. Tylu naliczyła NIK podczas kontroli. Ciągły wzrost zatrudnienia (na początku 2000 r. 183 osoby, pod koniec – 223) był zdaniem NIK nieuzasadniony i doprowadził do przekroczenia planu wynagrodzeń o pół miliona. Najwięcej ludzi przybyło w Departamencie Kontroli Kasy. – Ostatnio zlikwidowaliśmy ten departament – powiedział A. Borowicz. – W kasie mamy 215 etatów. Będzie 210.