Oddział dziecięcy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie może zostać zlikwidowany. - Nie mogę pozwolić, aby oddział przynosił tak duże straty - mówi Stefan Ciszewski, nowy dyrektor szpitala.
Oddział ma 1 mln zł długu (na około 20 mln zadłużenia szpitala). Dr Skórzyńska uważa, że pediatria nigdy nie będzie dochodowa. Pochłania pieniądze tak samo jak wychowywanie dziecka, w które ciągle trzeba inwestować.
Dyrektor Ciszewski zapewnił, że chce utrzymać pediatrię. Ale musi pamiętać o finansach. - Nie mogę pozwolić, aby oddział generował tak koszmarne koszty. Zamknięcie nie jest przesądzone. Może zostawimy jedno piętro.
- Będę się bronić - zapowiedziała dr Skórzyńska i opracowała plan oszczędnościowy dla pediatrii. Mowa w nim m.in. o likwidacji kuchni mlecznej, uruchomieniu płatnego gabinetu szczepień pozakalendarzowych, udostępnieniu trzeciego piętra oddziałowi, który przynosiłby zyski, utworzeniu oddziału intensywnej opieki medycznej, który podpisałby odrębny kontrakt z kasą chorych i zarabiał na siebie i budynek. - Pediatria zostałaby zmniejszona o połowę. Więc o połowę zeszlibyśmy z kosztów - podlicza dr Skórzyńska.
Co na to dyrektor Ciszewski? - Na dziś nie dam odpowiedzi. W czwartek jest posiedzenie rady społecznej szpitala, po którym porozmawiamy.
A może oddział pediatryczny przy al. Kraśnickiej nie jest potrzebny, skoro w Lublinie znajduje się Dziecięcy Szpital Kliniczny przy ul. Chodźki? - Może tak być. Nawet w DSK łóżka stoją puste - mówi dyr. Ciszewski.
- Tam nie przyjmują chorych zakaźnych i zatruć, które my leczymy broni swojego oddziału dr Skórzyńska. Nie zajmują się tzw. dziećmi społecznymi.