Nawet do 6 stopni Celsjusza spada temperatura w mieszkaniach kamienicy przy ul. Fabrycznej. Lokatorzy trzęsą się z zimna, bo właściciel nagle odciął im ogrzewanie.
- W dzień chodzę po domu w swetrze, szaliku i dwóch parach spodni. W nocy śpię przykryta dwoma kołdrami - mówi zziębnięta Danuta Zieniawa. - Na dworze jest chyba tylko o dwa stopnie mniej - mówi. - Mam 400 zł renty. Na ogrzewanie prądem mnie nie stać.
Cieplej jest w mieszkaniu Moskalów, dwa piętra wyżej. W jednym pokoju grzeje farelka, w drugim elektryczny piekarnik. - Mam 13-letnią córkę. Przecież nie pozwolę, żeby dziecko zamarzło - podkreśla Krzysztof Moskal. - Musimy sobie jakoś radzić.
W kamienicy przy ul. Fabrycznej 8 nie ma ogrzewania od 15 stycznia. - Właściciele odłączyli je z dnia na dzień. Tak po prostu - bulwersuje się Moskal.
Budynek należy do rodziny Frankowskich, właścicieli wielu nieruchomości na terenie całego Lublina. - Dwa i pół roku temu przysłali nam wypowiedzenie umowy - wyjaśnia Danuta Niewęgłowska, jedna z lokatorek. - Okres wypowiedzenia wynosi trzy lata, do końca czerwca tego roku. Tyle mamy prawo tu mieszkać.
- Tymczasem w listopadzie dostaliśmy kolejne pismo. Że mamy się stąd wyprowadzić do końca grudnia. Bo "dalsze mieszkanie w kamienicy nie będzie możliwe” - dodaje Moskal. - Teraz już wiemy, co właściciele mieli na myśli. Przecież nie da się mieszkać w temperaturze kilku stopni.
- Ale jednocześnie zaproponowaliśmy lokatorom mieszkania w nowym miejscu, przy ul. Probostwo - odpowiada Ewa Frankowska, współwłaścicielka budynku. - Tyle że ci ludzie w ogóle nie chcą o tym słyszeć.
Bo, zdaniem mieszkańców, zaproponowane mieszkania są dla nich za drogie. - Przez pierwszy rok czynsz miałby być taki jak tutaj. Ale w kolejnych latach byłoby już dwa razy drożej - wylicza Moskal. - Miesięcznie za mieszkanie mielibyśmy płacić ponad 850 zł. Nas na to nie stać.
- A nas nie stać na dalsze inwestowanie w kamienicę przy ul. Fabrycznej - podkreśla Frankowska. - Z końcem grudnia skończyła się umowa z Zakładem Gazowniczym. Żeby ją przedłużyć, musielibyśmy sporo wyłożyć na remonty. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Dlatego gaz został odcięty.
Co dalej? - Do końca czerwca mamy prawo mieszkać w ogrzanych mieszkaniach. I tego się domagamy - mówią mieszkańcy. - Na włączenie ogrzewania nie ma szans. Złożyliśmy lokatorom naszą propozycję (przeprowadzka do mieszkań przy ul. Probostwo - przyp. red.). Od nich zależy, czy z niej skorzystają.
W zeszłym tygodniu mieszkańcy skierowali sprawę do sądu. Do tematu wrócimy.