Miała być fabryka światłowodów, stadiony sportowe w każdej wiosce i produkcja biopaliw na cały świat.
Lubelscy przedsiębiorcy nie zamierzali przejść obojętnie obok milionów dolarów, które Amerykanie mieli zainwestować w naszą gospodarkę. A jeszcze do składania projektów offsetowych zachęcali wszyscy naokoło; począwszy od ministra gospodarki, a skończywszy na lokalnych urzędnikach. Wystarczyło tylko mieć pomysł na biznes, umiejętnie go zaprezentować i znaleźć zachodniego partnera.
Chrapka na dolary
- Liczymy, że coś dobrego i pożytecznego wyniknie z tego dla regionu - mówił Andrzej Bobyk z UMCS.
Sipma przygotowała aż dziesięć projektów: od zaawansowanych technologicznie rozwiązań po projekty związane z nowoczesną produkcją. Dwa projekty przygotowała Akademia Rolnicza. Mniejsze firmy zawiązywały konsorcja i także składały wnioski. Na budowę zakładu utylizacji, produkcję biopaliw, budowę obiektów sportowych...
Do Komitetu Badań Naukowych wpłynęło kilkadziesiąt ofert z naszego regionu. Ostatecznie na liście 44 tzw. zobowiązań offsetowych przyjętych do realizacji przez Amerykanów znalazło się siedem projektów z województwa lubelskiego. Cztery spośród nich to projekty dla przemysłu zbrojeniowego przygotowane przez PZL Świdnik. Kolejne trzy objęły strefę cywilną i należały do Sipmy, Caterpillar Poland z Janowa Lubelskiego oraz Fabryki Maszyn z Janowa Lubelskiego.
Dobre początki
Do realizacji offsetu przystąpiły tylko dwie firmy z Lubelszczyzny: Sipma i Caterpillar Poland. Jedynie im udało się znaleźć zagranicznego partnera i zawrzeć z nim kontrakt.
- 20 lutego 2004 roku podpisaliśmy umowę z naszym angielskim partnerem, firmą Royston, wskazaną przez Lockhead Martin. Zaraz potem rozpoczęliśmy produkcję części podzespołów do maszyn budowlanych - opowiada Jerzy Czop, dyrektor marketingu w Sipmie.
Do końca 2013 Sipma miała dostać z Roystona 10 mln USD za wyprodukowane i sprzedane podzespoły. W pierwszym roku współpracy do spółki wpłynęło... ponad 300 tys. dolarów. Na 2005 rok szefowie spółki Sipmy planowali obrót na poziomie 1 mln USD. Ale w połowie roku, gdy obrót przekroczył 400 tys. zł współpraca nagle została przerwana.
- Dowiedzieliśmy się, że Royston przeszedł restrukturyzację - wyjaśnia Czop. - Nowi szefowie podjęli decyzję o zaniechaniu produkcji urządzeń w ramach offsetu.
To już koniec
- Dobre i to. Byliśmy jedyną spółką z branży rolniczej, która przystąpiła do realizacji offsetu. Przez dwa lata zainwestowaliśmy w nowoczesne technologie, wiele nauczyliśmy się od Roystona - podsumowuje Czop. - Offset przyniósł nam naprawdę wiele korzyści pozafinansowych. Wielka szkoda, że nie mogliśmy go dokończyć.
Szansy nawet na rozpoczęcie nie miały za to Lubelskie Fabryki Wag, które już w drugiej turze złożyły swoje projekty. Jeden z nich dotyczył produkcji nowego typu wag. Drugi: produkcji przetworników tensometrycznych.
- Byliśmy na liście rezerwowej, ale nie znaleźliśmy zagranicznego partnera - tłumaczy Marek Wagner, prezes Lubelskiej Fabryki Wag. - Nie ukrywam, że nikt nam też w tym nie pomógł. Szkoda. Jeszcze cztery lata temu wiele się mówiło o offsecie. Apetyty były ogromne. Potem wszystko ucichło. Ciekawe, ile z tych obiecanych milionów trafiło na Lubelszczyznę. I ile firm na tym zarabia.
- Na Lubelszczyźnie realizowane jest obecnie tylko jedno zobowiązanie offsetowe - rozwiewa złudzenia Aleksandra Dyka, naczelnik Wydziału Analiz i Monitorowania Projektów Offsetowych w Ministerstwie Gospodarki. - Jego łączna wartość to 200 mln USD, okres realizacji do 2013 roku.
Tak udało się firmie Caterpillar Poland z Janowa Lubelskiego, należącej do grupy największych światowych producentów sprzętu budowlanego.
- W ramach projektu offsetowego eksportujemy części do maszyn budowlanych - wyjaśnia Tomasz Karczmarski, dyrektor logistyki spółki. - A partnera znaleźliśmy w obrębie grupy Caterpillar.
Karczmarski podkreśla, że komponenty firma kupuje przede wszystkim u polskich dostawców. Dzięki kontraktowi z offsetowymi partnerami w spółce o prawie połowę wzrosło zatrudnienie (dziś pracuje tu ponad 300 osób) i znacznie zwiększyły się obroty. - Jesteśmy zadowoleni z offsetu - mówi krótko Karczmarski.
Amerykański interes
Dyka wylicza: Do końca 2006 roku Amerykanie zainwestowali w Polsce w ramach offsetu 3,9 mld zł, z czego 2,8 mld w sferze cywilnej.
- A że na Lubelszczyźnie tylko jedna firma realizuje offset? Są regiony, gdzie jest jeszcze gorzej. Na przykład na Podlasiu nie jest realizowany ani jeden projekt. Oczywiście, wszyscy byśmy sobie życzyli, żeby pieniądze z offsetu trafiły do regionów najbiedniejszych, o największym bezrobociu, ale rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana. Zobowiązanie offsetowe musi być biznesem dla obu stron, zarówno polskiej, jak i amerykańskiej. I to jest w tym wszystkim najważniejsze.