Piątego sierpnia, 1994 roku, Halina J. pracuje w banku do 18. Potem w osiedlowym
sklepie robi zakupy.
19.30, może 20.00. Potem nikt już jej nie widzi. Oprócz mordercy. Czy po latach policja wpadła na jakiś nowy trop?
Praca, dom, praca - oceniają tryb życia Haliny J. jej bliscy i koledzy z pracy. Żyła tylko w tych dwóch światach i obracała się wyłącznie wśród krewnych i znajomych z banku. Żadnych bliższych znajomości z kimś spoza tych środowisk nie miała. Przynajmniej o nikim takim nie słyszeli.
Taka szara myszka
Sąsiedzi prawie jej nie zauważają.
- Taka szara myszka, która nie rzuca się w oczy - mówią policjantom, którzy po zabójstwie chodzą od mieszkania do mieszkania w jej bloku.
W banku zostaje po godzinach, przychodzi do pracy w sobotę. Tylko w ostatnich tygodniach przed śmiercią coś burzy obraz spokojnej pracownicy, bo księgowa zaczyna się zachowywać dziwnie.
Ktoś przyjdzie w sobotę
O 18 wychodzi z banku z dwoma koleżankami i szefem ochrony. Koleżanka podwozi ją na przystanek. Wsiada do autobusu nr 39. Jedzie do swego mieszkania na ulicy Słonecznej. W osiedlowym sklepie robi jeszcze zakupy, gdzie zapamiętują ją ekspedientki. W reklamówkę pakuje coś do jedzenia na kolację i następny dzień.
Jest 19.30, może 20.00.
W niedzielę dzwoni do niej koleżanka. Nikt w mieszkaniu przy ul. Słonecznej nie podnosi słuchawki. W poniedziałek księgowa nie zjawia się w pracy. Koleżanki dzwonią do jej brata ze Świdnika. Mężczyzna przyjeżdża z zapasowymi kluczami. O godzinie 16.15 wchodzi do mieszkania Haliny. Jest z nim też jej koleżanka.
Informacja od zabójcy
Zabójca zostawił też "informację”. Na drzwiach wejściowych od wewnętrznej strony pisze czerwoną pomadką "Wziąłem swoje”. A na lustrze w przedpokoju "Jak wzięłaś w łapę to się wywiązuj - poszkodowany”. Może chce w ten sposób zmylić trop, a może nie potrafi się powstrzymać od ogłoszenia światu, dlaczego księgową spotkała taka kara.
Ciało jest już w częściowym rozkładzie. Nie udaje się dokładnie ustalić, od kiedy kobieta nie żyje. Może morderca przyszedł do niej już w piątek, a może trochę później.
Wyniki sekcji zwłok są jednoznaczne: księgowa została uduszona.
Prawdopodobnie już w przedpokoju zabójca mocno chwycił ją za szyję. Puścił, gdy kobieta osunęła się na podłogę. Potem przeniósł jej ciało do wanny. Odkręcił kran. Księgowa już wtedy nie żyła, choć lekarze nie wykluczają, że agonia nastąpiła dopiero w wannie.
Jeśli nie rabunek, to co
Sąsiedzi twierdzą, że nie słyszeli odgłosów szamotaniny czy głośno zamykanych drzwi. Policja za mało prawdopodobną uznaje wersję, że motywem zabójstwa był rabunek. Z mieszkania giną dokumenty księgowej: dowód osobisty, paszport i książeczka czekowa. Nie ma też torby z zakupami, które kobieta przyniosła w piątek ze sklepu spożywczego i kilku innych drobnych, mało wartościowych, przedmiotów. Na miejscu zostaje biżuteria: kilka pierścionków i zegarek.
Ktoś poczuł się oszukany?
Napisy każą rozważyć jeszcze jedną wersję; księgowa mogła komuś obiecać załatwienie sprawy w banku. I ten ktoś poczuł się oszukany. Halina J. formalnie nie brała udziału w przyznawaniu kredytów, ale jako doświadczony pracownik mogła mieć wpływ na jakieś decyzje.
Prokurator kapituluje
Śledczy zawsze mówią, że jak pojawią się jakieś nowe informacje, to do sprawy mogą wrócić. Przez ponad 10 lat nic takiego nie nastąpiło. Ostatnio sprawę na warsztat biorą policjanci z tzw. lubelskiego archiwum X. To specjalna grupa policjantów z KWP w Lublinie, która odgrzebuje stare śledztwa, które w przeszłości zakończyły się kapitulacją organów ścigania. Nowe technologie kryminalistyczne pozwalają na badanie śladów, które kiedyś wydawały się bezużyteczne. A to stwarza nowe możliwości na dotarcie do sprawców przestępstw.
Co nowego pojawiło się w tym śledztwie - to na razie tajemnica. O sprawie niedługo znowu będzie głośno. Program o zabójstwie nagrała już w Lublinie ekipa Magazynu Kryminalnego - 997. Autorzy pokażą, jak mogło dojść do zabójstwa. Może to skłoni kogoś do zgłoszenia się na policję i podania informacji, które pozwolą dotrzeć do zabójcy księgowej.
Policjanci czekają na informacje o sprawie: 081 5354909, 600173007, e-mail - archiwum@kwp.lublin.pl