– Większość prac zrobiłem w lipie. Jest miękka i zbita, dlatego obróbka jest łatwa czy to w poprzek, czy wzdłuż włókien – opowiada Andrzej. – Orzech też jest dobry i mahoń, i topola.
Oczy podkreślam cyrklem Materiał dostarcza ojciec. Zamiast lakieru używa pasty do podłogi. – Daje naturalny połysk – wyjaśnia. – Podgrzewam na maszynce i nakładam na drewno. Wcześniej muszę tylko zadbać o kolor. Najlepiej, żeby był jasny. Najlepsza jest brązowa pasta. – Rozrabiam ją z wodą w stosunku 1:20 – opowiada rzeźbiarz. Rycerze, Maryja z Dzieciątkiem, Piłsudski, Szopen, Jan Paweł II, ale też motywy antyczne i biblijne. Wszystko można zobaczyć na wystawie w Hrubieszowskim Domu Kultury. – Zaczynam zawsze od głowy, żeby później dobrać proporcje dla całej postaci – zdradza tajemnicę rzeźbienia. – Małymi dłutami robię rysy twarzy, ale do pracy potrzebne są mi duże dłuta, półokrągłe, gdy robię dużą, przestrzenną rzeźbę. Co na to fachowcy? – Wspaniałe wzornictwo detalu. Autor doskonale poznał strukturę drewna. Zna narzędzia snycerskie przy kolejnych etapach pracy. Swoje prace stara się polichromować. Jako samouk dobrze radzi sobie z proporcją ciała i ruchem – uważa Andrzej Marut z Hrubieszowskiego Domu Kultury, komisarz wystawy „Świat na uwięzi” Andrzeja. Bo rzeźbiarz rzeczywiście dba o najdrobniejsze szczegóły: – Żeby podkreślić oczy, biorę do ręki zwykły cyrkiel – opowiada autor.
Artykuł 148 Andrzej ma na swoim koncie sporo sukcesów na ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach. Płaskorzeźba z szopką bożonarodzeniową zajęła ostatnio pierwsze miejsce na Ogólnopolskim Przeglądzie Sztuki Więziennej w Czarnem. – Ale robię też sztukę użytkową: lampki nocne, patery na owoce i kwietniki – opowiada.
Andrzej od małego strugał w drewnie, dlatego rodzice wysłali go na stolarza. Skończył technikum i... wtedy mu przeszło. Wolał grać na gitarze basowej. Skrzyknęli się z kumplami, założyli zespół. Zabawy, wesela, studniówki. Sobota, niedziela. Na okrągło. Z głodu nie przymierał. Miał do wykończenia dom, ale trafił kryminału. To był 1995 rok. – Artykuł 148 – ucina rozmowę na ten temat. Zabójstwo; 25 lat więzienia. Niechętnie do tego wraca. Mówi, że został wrobiony. Woli rozmawiać o sztuce. 2020 To było cztery lata temu w Radomiu. Najpierw skończył kurs introligatorski i robił notesy. A potem sobie przypomniał o drewnie. Teraz pracuje nad płaskorzeźbą Jana Pawła II, która wraz z kilkoma innymi pracami poświęconymi Ojcu Świętemu pojedzie do Lublina, by uświetnić seminarium „Nauczanie Jana Pawła II kierowane do więźniów i służb penitencjarnych”. Pracuje też w więziennym radiowęźle. – Wypożyczamy książki, gazetki ścienne uzupełniamy, pomagamy w organizowaniu imprez sportowych, turniejów wiedzy. Nadajemy też audycje – opowiada o swojej „drugiej” pracy. – Dla mnie sztuka to sposób na przetrwanie – przyznaje. – Nie tylko rzeźbi, ale uczy tej sztuki innych skazanych – chwali Tadeusz Bartnik, dyrektor ZK w Hrubieszowie. – To spokojny człowiek. Nie mamy z nim żadnych kłopotów. Nie pali, nie pije, nie grypsuje. Mieszka w 5-osobowej celi. Za kratkami nauczył się cierpliwości, bo tej będzie jeszcze potrzebował bardzo dużo. Gdyby miał odsiedzieć wyrok co do dnia, to wyjdzie w 2020 roku. Po 15 latach odsiadki może się jednak starać o przedterminowe zwolnienie z więzienia. Taka szansa pojawi się za cztery lata. Co zrobić, jak się uda? – Myślałem o ocieplaniu elewacji, a może dalej będę rzeźbił? – zastanawia się karmiąc gołębie, który przysiadły na więziennym oknie. – Teraz marzę o udziale w plenerze rzeźbiarskim. •