Obchodzony dziś
Światowy Dzień bez Papierosa poświęcony będzie szczególnie relacji papieros - sport.
Bo dziś właśnie rozpoczynają się Mistrzostwa Świata
w Piłce Nożnej, a wiele imprez o światowym zasięgu sponsorowały właśnie... koncerny tytoniowe. Hasło "Sport wolny od tytoniu” jest skierowane nie tylko do zawodników, lecz także do kibiców.
To ważne, bo często szkodliwy tytoń utożsamiano ze sportem - w Polsce przez wiele lat produkowano papierosy "sport”
Historycznie rzecz biorąc...
Plantacje, a raczej ówczesne uprawy tytoniu, są dziełem pana Jeana Nicot i to od jego nazwiska wzięła nazwę roślina znana pod rodzajową nazwą jako "Nicotiana”.
Z początku tytoń palono w fajkach. Pierwocinami papierosów był tytoń nabijany do pustych łodyg trzciny albo zawijany w kukurydziane łuski lub liście warzyw. Pierwsza fabryka papierosów powstała stosunkowo późno, bo dopiero w 1853 roku w Hawanie.
Fabryka w miniaturze
"Palący się papieros jest przez niektórych określany jako chemiczna fabryka w miniaturze, ponieważ w pełnym dymie tytoniowym zidentyfikowano około 6000 związków chemicznych” pisze prof. Janusz Milanowski w książce "Palenie tytoniu. Wpływ na zdrowie i program walki z nałogiem”. I podaje straszną statystykę - w latach dziewięćdziesiątych roczne spożycie papierosów na jednego mieszkańca było u nas najwyższe w świecie - wynosiło 3650 sztuk. I zaczynamy bardzo wcześnie - chłopcy w wieku 7 lat, dziewczynki 12 lat. Zaskakujący jest fakt, że pali 30 proc. lekarzy i 20 proc. lekarek.
Dlaczego palę?
Znany i znakomity żużlowiec - Marek Kępa powiedział, że nigdy nie palił. Gdyby palił, zapewne jego wyniki na torze byłyby gorsze. Marek Kępa jest dumny, że żaden z jego trzech synów nie sięgnął po papierosa.
Dlaczego palimy? Palenie ułatwia nawiązywanie kontaktów, przezwycięża dystans, jest (było!) pewnym obyczajem towarzyskim. Ale też lekarz by powiedział, że oddziałuje na układ nerwowy, stymuluje lub uspokaja, jednym pozwala się skoncentrować innych relaksuje.
Zdrowie
Rozmowy o tym nałogu są szczególnie trudne. Bo i nie jest łatwo z nim zerwać, i jeszcze nikt nie dał skutecznej recepty na to, jak rzucić palenie. Sprowadza się to do jednego - to sam zainteresowany może sobie pomóc. To od jego silnej woli zależy, czy pożegna się z papierosami na zawsze.
- Trzeba mieć motywację, rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw - mówi pastor Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego - Mariusz Maikowski. - Prowadzimy kursy, w których uwzględniamy tak aspekty psychiczne, jak fizyczne, styl życia, dietę etc. Uczestnicy naszych kursów czują wsparcie w grupie. To ważne. Czy ktoś oszukuje i po kryjomu pali? A jaki sens miałoby oszukiwanie samego siebie? Kursy są bezpłatne, wiec i ten aspekt odpada. Natomiast tych, którzy zerwali z nałogiem, wyróżniamy specjalnymi dyplomami.
Moda i uroda
Palenie jest absolutnie niemodne. W Polsce kobiety uważały palenie tytoniu za wyraz emancypacji. To kompletne nieporozumienie. Na Zachodzie jest to już sprawa wstydliwa i przynajmniej w towarzystwie nikt nie ośmieli się palić.
Kobietę, która pali można szybko odróżnić od innych. Szara cera, zmarszczki, sucha skóra - to zmiany, które już się nie odwrócą. Żółte zęby i palce - nieodłączny symbol palacza.
Papierosy zostawiają niemiły zapach, którym nasycone jest ubranie, włosy, nie mówiąc o samym wnętrzu mieszkania. Te panie, które piorą firanki z pokoju, w którym się pali, znają ten okropny fetor i wodę jak smoła. A co osadza się w płucach?
Palacz traci duży procent powonienia i smaku. Wiadomo że to zuboża doznania zmysłowe. Palacz nie czuje zatem woni perfum, a jednocześnie perfumy nie są w stanie zabić charakterystycznego, nieprzyjemnego zapachu, jaki go otacza.
Palacz bierny
Jeszcze mnie tam nie powołują...
- To było w 60. roku - wspomina. - W wojsku wtedy była chmura dymu - każdy palił. No, te lepsze - grunwaldy albo mewy, albo dukaty. Tak do paczki dziennie. Po wyjściu z wojska z rok nie paliłem, a później jakoś tak się znów zaczęło - mówi.
Były kłopoty w domu, umarła mama, papieros pozornie pomagał.
- Ja jestem ze wsi - mówi. - Ech, na wsi teraz wiosna, Zielono. Truskawki zaraz będą. A tu? Tu z nudów się pali. Ale ani synowie, ani zięć papierosa do ust nie biorą.
Cztery lata temu do wsi pana Romana trafił autobus z aparatem rentgenowskim. Poszedł.
- Pani redaktor, czułem się jak rydz, zdrowiutki, nic mi nie było. Ale mówią: na fotografii plamka. Do lekarza - i co? I w 98. roku wycięli mi górny płat płuca. Już piąty rok i jakoś się cipie - żartuje.
Po operacji na trochę rzucił palenie, ale później znów zaczął. Tak, że wychodziła paczka na tydzień.
- Ślubna krzyczała, że nie chce zostać wdową. Lekarze też krzyczą. Powiedzieli, że to od papierosów. Ale już piąty rok i nie powołują mnie tam - pan Roman podnosi oczy do góry.
- Ech, na wsi to jest pięknie, ptaki śpiewają, człowiek wyjdzie na dwór, jest krówka, świnki, deszczyk popadał aż pachnie... - mówi i widać, że cieszy go ta wieś i to wspomnienie o niej jest tęskne. Teraz znów trafił do szpitala.
- Woda mi się zrobiła. Już dwa razy ściągali i doktor mówi, że coś w osierdziu. Będę miał chemię. Jutro. Czy już zupełnie przestanę palić? Tak nic, a nic? No, gdybym przysięgał, to miałbym grzech - śmieje się pan Roman. - Nie, na sto procent nie. Tak na 99 mogę obiecać...