Pomnikowa postać prymasa Wyszyńskiego w powszechnej opinii jawi się jako wyniosła, hierarchiczna. Tymczasem w rzeczywistości był to człowiek skromny i unikający przepychu.
– Ks. prymas zawsze mówił, że jest związany z Podlasiem – mówi ks. prałat Piasecki. – Trochę myślał po podlasku. Wychował się w klimacie zaboru rosyjskiego i relacje naród polski – władza carska zapadły mu w świadomość już od dzieciństwa, a utrzymały się aż do ostatnich dni.
Oto pewnego dnia pojechaliśmy do Serdyniu. Miejscowy ksiądz proboszcz przyjął nas, a prymas grzebał w księdze metrykalnej. Kiedy znalazł akt urodzenia swego ojca, powiedział nam: – To są moje korzenie.
A potem pojechaliśmy do Zuzeli, rodzinnej miejscowości. – Tu bawiłem się, miałem kolegów. Biegałem nad Bug, patrzyłem na barki wiozące zboże – wspominał. Później wyruszyliśmy do Andrzejewa na cmentarz, gdzie znajduje się grób jego matki.
Zadziorny facet
– Nie będę mówił po rusku. Nauczyciel sięgnął więc po linijkę. Raz, drugi i trzeci uderzył w rękę. A bity się zaciął. – To w kozie zostaniesz po lekcjach – zadecydował kierownik.
Po dwóch godzinach znowu zwraca się do dziecka. – Mów wierszyk! – Nie – pada odpowiedź. – Do domu! – Rubinkiewicz wypędził chłopca. W mieszkaniu Stefan zapowiedział. – Więcej do tej szkoły nie pójdę!
Ojciec, organista, nie przekonywał go paskiem od spodni, tylko wziął chłopaka za rękę, wsiadł do pociągu i pojechali do Warszawy, gdzie mieszkała ciotka. Ojciec zapisał go do jedynej nauczającej w języku polskim szkoły Górskiego. Bywało, że na pryzmach piasku chłopcy z polskiej szkoły przewracali się i „walczyli” z dziećmi z rosyjskich szkół.
Kiedy papież podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny odprawiał mszę św. na pl. Zwycięstwa, prymas siedział naprzeciw ołtarza. Po nabożeństwie wsiedliśmy do samochodu. Prymas zapytał. – Bronek, o czym ty myślałeś w czasie mszy jak papież odprawiał? – zapytał.
Zatkało mnie, zacząłem łapać myśli, by dać pobożną odpowiedź. Wtedy prymas powiedział mi: – A ja myślałem o tym, jak chłopcy ze szkoły Górskiego walczyli z uczniami z rosyjskich szkół.
W Lublinie tylko placki ziemniaczane
I wtedy się zaczęło! Gdziekolwiek pojechaliśmy, na stół wjeżdżały placki ziemniaczane. Na szczęście Pan Bóg rozwiązał sprawę i w Lublinie biskup był tylko dwa lata. Już później się nie zdradzał z upodobaniami kulinarnymi.
Był to szczególny typ osobowości – samotnika. Od dawna chciał trafić do klasztoru. Jako młody ksiądz chciał pójść do benedyktynów w Tyńcu. Pragnął siedzieć w klasztorze, mieć dużą bibliotekę i pisać książki. Ale ten pomysł wybił mu z głowy jeszcze podczas studiów w KUL ksiądz Kurniłowicz, który pod karą... nieudzielenia rozgrzeszenia kazał mu się wyzbyć tego pragnienia. Później jednak te klasztorne ciągoty nie opuszczały Stefana Wyszyńskiego. Kiedy zaprzyjaźnił się z zakonnikami na Jasnej Górze, był „tercjarzem paulińskim”.
Miał dystans do siebie. Nie był bufonem. W swoim domu wcale nie miał radia. Nie miał też telewizora. Natomiast dużo czytał. Kiedyś naliczyłem sześć otwartych książek.
Dlaczego go aresztowano?
Prymas starał się nie zaogniać sytuacji. Nigdy wcześniej nie odwoływał się do ludzi. Wszelakie problemy załatwiał pismami i spotkaniami komisji mieszanej. Ale 7 lutego 1953 roku rząd wydał dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych. Biskupów miał mianować premier, a proboszczów wojewoda. Gdyby ten dekret teraz funkcjonował, premier Miller mianowałby biskupów, a wojewoda proboszczów. Jakby ten Kościół wyglądał, strach sobie wyobrazić. Same szwagry by były.
Wtedy to, w maju, biskupi na konferencji w Krakowie wypisali słynny list „Non possumus” – „Nie możemy tego przyjąć”. Ale władza nic sobie z tego nie robiła. 4 czerwca podczas procesji Bożego Ciała w Warszawie prymas powiedział do 120 tysięcy ludzi:
– Dłużej już tego nie możemy znieść. Kościołowi grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, bo rząd wydał dekret. Prosiłem, nic nie pomogło. Do was się zwracam – czuwajcie, bo Kościołowi grozi niebezpieczeństwo.
Od tego wystąpienia był tylko problem czasu, w jakim go zamkną. Odwołał się bowiem do mas pracujących, czyli stał się kontrrewolucjonistą. To było przyczyną jego aresztowania.